Wśród całej mojej kolekcji jest kilka egzemplarzy które cenie sobie
szczególnie. Kilka, których zdobycie kosztowało mnie sporą ilość gotówki, bądź
sporo cierpliwości i czasu poświęconego na szukanie. Im więcej czasu spędziłam
na szukaniu, im więcej musiałam odkładać by zdobyć tą konkretną figurkę, tym
bardziej jest dla mnie drogocenna. Każdy z nas, niezależnie od tego co zbiera,
ma w swojej kolekcji tą jedyną perłę której za nic w świecie nie odda.
W mojej kolekcji o swoje miejsce napewno nie musi martwić się Momohime. Jakiś czas temu mogliście zerknąć na zdjęcia i przeczytać krótki tekst na jej temat na blogu. Nie za często zdarza mi się przygotowywać notkę specjalnie dla nowego nabytku, ale Momo zdecydowanie należy do tych "wyjątkowych" figurek. Dlatego jeszcze trudniej było mi zabrać się za porządną recenzję, kiedy w kolejce stoi naprawdę ogromna ilość figurek. Za Momohime przemawia przede wszystkim gotowa sesja zdjęciowa, ze studia jak i plenerowa.
W mojej kolekcji o swoje miejsce napewno nie musi martwić się Momohime. Jakiś czas temu mogliście zerknąć na zdjęcia i przeczytać krótki tekst na jej temat na blogu. Nie za często zdarza mi się przygotowywać notkę specjalnie dla nowego nabytku, ale Momo zdecydowanie należy do tych "wyjątkowych" figurek. Dlatego jeszcze trudniej było mi zabrać się za porządną recenzję, kiedy w kolejce stoi naprawdę ogromna ilość figurek. Za Momohime przemawia przede wszystkim gotowa sesja zdjęciowa, ze studia jak i plenerowa.
Momohime to marzenie wielu
kolekcjonerów. Byłam jak najbardziej świadoma tego, że figurka ta jest warta
swojej ceny, ale na moje nieszczęście akurat w momencie ostatniej re-edycji
byłam zupełnie spłukana. Dlatego z żalem zrezygnowałam ze zdobycia Momo. Historię jak jednak udało mi się zdobyć możecie przeczytać w poprzedniej notce na jej temat, tak więc powstrzymam się od powtarzania.
Byście nie zgubili się zbytnio w
mojej recenzji nakreślę wam fabułę historii Momohime w grze Oboro Muramasa.
Momohime jest jedną z dwóch podstawowych postaci do wyboru. Praktycznie
większość gry nie specjalnie mamy z nią wiele styczności. Splot kilku
nieszczęśliwych wypadków sprawia, że dusza Momohime zostaje wygnana z jej ciała
przez bezpańskiego Ronina Jinkuro Izunę, który przejmuje jej ciało przez zupełny przypadek (planował przejąć ciało jej narzeczonego). Klasyczny przykład
znajdowania się w nieodpowiednim miejscu i o nieodpowiednim czasie. Jinkuro
przeklęty przez kociego demona, zszedł wcześnie ze świata żywych. Sam niespecjalnie
godząc się na swój los i mając świadomość, że w sumie skoro już nie żyje to nie
ma już niczego do stracenia, postanawia sprzeciwić się każdemu by odmienić swoje przeznaczenie. Do tego potrzebuje legendarnego miecza Oboro Muramasa, wykutego przez obłąkanego
kowala - Senjiego Muramase. Wszystko po to by zmienić bieg czasu i pozbyć się swojej klątwy. Dlatego też patrząc na figurkę Momohime, patrzymy
głównie na Jinkuro bo to w sumie on był mistrzem miecza. Momohime za swojego życia miała zostać jedynie dobrą
żoną.
Pudło od Momohime niestety mam w
bardzo złym stanie. Nie jestem jednak osobą która przywiązuje jakąkolwiek uwagę
do opakowania. Najważniejsze, by spełniło swoją podstawową funkcję i bym mogła
bezpiecznie przechowywać swoje figurki gdy tego potrzebuję. Jeżeli chodzi o kwestie techniczne, ALTER nie przykłada aż
takiej dużej wagi do wyglądu pudełka. Klasycznie zdjęcia figurki na przedzie,
pasujący do postaci wzór płatków wiśni, ciemne kolory. Zero udziwnień typu
matowe wykończenie pudła, czy wybrany lakier, złota farba - to są zagrania
typowe dla Good Smile Company.
Wracając do Momo, ustawienie jej
w różnych pozach jest dość ciężkie. Części niekoniecznie są idealnie dopasowane
przez to, trzeba nieco namęczyć się by wszystko do siebie pasowało. Niestety
dopasowanie katany i pochwy wymaga koordynacji miecza, ramienia oraz
odpowiedniej ręki. Do tego dodajmy fakt, że ramię które trzyma miecz nie do
końca lubi trzymać się na miejscu. Nerwy i kilka przeklnięć w gratisie. Po
ustawieniu Momohime najlepiej jej nie ruszać. Przynajmniej ja wyszłam z takiego
założenia.
W przeciwieństwie do potwornego instalowania dodatków, łączenie figurki z podstawką jest bardzo łatwe. Figurka może sprawiać wrażenie niestabilnej, jak każda figurka której ciężar opiera się na jednej nodze, jednak sama Momohime nie jest specjalnie ciężka a jakość plastiku który łączy figurkę z podstawką jest na tyle zbity, że nie ulega odkształceniu. Nie polecam jednak trzymać figurki w przesadnie ciepłym miejscu, bo wiadomo, że ciepło i plastik nie chodzą w parze.
W przeciwieństwie do potwornego instalowania dodatków, łączenie figurki z podstawką jest bardzo łatwe. Figurka może sprawiać wrażenie niestabilnej, jak każda figurka której ciężar opiera się na jednej nodze, jednak sama Momohime nie jest specjalnie ciężka a jakość plastiku który łączy figurkę z podstawką jest na tyle zbity, że nie ulega odkształceniu. Nie polecam jednak trzymać figurki w przesadnie ciepłym miejscu, bo wiadomo, że ciepło i plastik nie chodzą w parze.
Sama podstawka to dość skromne uzupełnienie dla samej figurki i ukłon w stronę przepięknych widoków które możemy podziwiać w grze. Mapka z denerwującymi żabami przy wodospadach jest jednak jedną z najładniejszych w grze. Jeżeli posiadacie WII bądź PSVitę zainwestujcie w Oboro Muramasa. Gra jest jednym z najlepszych slasherów w które miałam przyjemność grać (zdecydowanie mój ulubiony typ gry), do tego muzyka, fabuła jak i wizualna oprawa jest naprawdę cudowna. Plusem jest także to, że ze względu na fakt iż gra ma już swoje lata jest ona praktycznie przeceniana przy każdej możliwej okazji.
Dodatki do Momohime to głównie
alternatywne części. W tym wypadku to dłoń wraz z tradycyjnym saya do katany,
dodatkowy rękaw kimona, wymienne ramię które trzyma miecz bądź te które po
miecz sięga. Zasadniczą różnicą w przypadku obu póz jest głównie ułożenie
miecza. Osobiście preferuje zdecydowanie pozę wraz z saya (tradycyjna pochwa na
katanę, zrobiona z drewna i często zdobiona). Przypomina mi o pozie którą
przyjmuje Jinkuro po zakończonej walce.
Malowanie figurki to jedna z
największych zalet figurek od ALTERa. Delikatna matowa farba, do tego jeszcze
bardzo ładnie wykonane zdobienia na kimonie. Wszystko ładnie skomponowane i
zgodne z ilustracjami z gry która została stworzona głównie w lekko wyblakłych
akwarelowych kolorach. Moim zdecydowanym faworytem są kanzashi na włosach.
ALTER stara się trzymać mocno
charakterystycznego stylu Vanillaware, wydawcy Muramasy także Odin Sphere oraz Dragons Crown - pozostałych dwóch dość popularnych
slasherów na konsolę Sony. To właśnie Odin Sphere, gra z PS2 pozwoliła ALTERowi
na wydanie tak cudownych figurek jak Gwendolyn, Mercedes (obie do kupienia w
reedycji) oraz Velvet (obecnie pierwsze wydanie jest przewidziane na kwiecień).
Gdyby udało wam się zwrócić uwagę na dziewczęta z Muramasy i ich koleżanki z
Odin Sphere, figurki są utrzymane w podobnym stylu. Malowanie delikatne, pozy
dość dynamiczne zaś podstawki bardziej pełniące zadanie mini dioramy, niż klasyczne
frisbee dla psa. Bez urazy dla fanów okrągłej podstawki... nie czekajcie,
serio? Prawie zawsze wszystko jest lepsze niż frisbee.
Momo jest moją ulubienicą w
kolekcji. Obecnie dzięki reedycji Odin Sphere na playstation w wersji HD mam
możliwość dokupienia Mercedes oraz w końcu dodanie do kolekcji Velvet od ALTERa
(wersje Yamato już posiadam). Nie oddałabym jej za żadne pieniądze, zaś nawet
chętnie zakupiłam bym jeszcze jeden egzemplarz, gdyż mój jest niestety po
przejściach. Niedługo będę też miała do tego okazję ponieważ Momohime będzie
miała swoją reedycję w 2016 roku.
Moim celem jest zdobycie lisiej
towarzyszki Jinkuro Kongiku, zaś
złośliwa przewodniczka Kisuke - Yuzuruha powinna już niedługo pojawić się w
preorderach. Muszę przyznać wam szczerze, że pierwotna część tego tekstu
brzmiała w tym momencie zupełnie inaczej. Teraz, zamiast rozpaczać nad wysoką
ceną Kongiku mogę wyczekiwać na jej powrót do preorderów który zapowiedziany
jest na rok 2016. Nie wiem jak wy, ale ja mam już budżet na 2016 zapełniony po
brzegi.
To ostatnie zdjęcie w różach podoba mi się najbardziej *^*
OdpowiedzUsuńDzięki, jestem z niego wyjątkowo dumna :D.
UsuńDla mnie taka figurka nie ma ,,tego czegoś". W sensie, podoba mi się wyjątkowo jej strój, wykonanie też doceniam, ale jak mówisz, kosztowała dużo... Mam słabość do figurek z rozwianymi włosami, jak zacznę się w to bawić w przyszłości, to pewnie czegoś takiego poszukam.
OdpowiedzUsuń(mój mangowy budżet na 2016 jest dziurawy, nerkę sprzedam)
Akurat dziewczyny z Vanillaware zwykle mają dość mocno poupinane włosy. Najbardziej szaloną fryzurę (proste długie włosy) ma Sorceress z Dragons Crown. Ale przyznam, szalone fryzury też mnie potrafią kupić :).
UsuńPodoba mi się ta figurka i gdybym była milionerką to bym sobie kupiła, ale cóż... Jest jak jest. W moim przypadku barierą jest to, iż nie grywam w gry. xD Dlatego Momohime i jej kompanię kojarzę tylko z amiami. :") A mojej - na razie - skromnej kolekcji na pewno się za szybko nie pojawi.
OdpowiedzUsuńW biznesie figurkowym siedzę od niedawna, (konkretnie od sierpnia tego roku) dlatego też zachwycam się praktycznie każdą pozą jaką zobaczę i każdą ładną twarzyczką. A Momohime trafiła do tych, które mi się podobają.
Nie tak dawno przyszła mi Kotori też od Altera i muszę powiedzieć, że pudło jest z wybranym lakierem. Jakiś progres jest. :P
Zdjęcia cud-miód-malina. Ja nie mam warunków otoczeniowych do jakiś bardziej profesjonalnych foci. :(
Czekam na więcej recenzji i sesji!! <3
Pamiętam te czasy kiedy miałam podobnie i każda figurka była tą jedyną. Kiedyś i na Ciebie przyjdzie czas, że znajdziesz "ścieżkę" swojej kolekcji :). Widziałam Kotori, jest naprawdę cudna, ale jej cena mnie zamordowała XD.
UsuńTo jedna z figurek które podobają mi się bardziej, chociaż nie znam postaci. Cena jednak skutecznie mnie odstrasza. XD
OdpowiedzUsuńZdjęcia super jak zwykle. :D
Dziękuje! Cena niestety teraz będzie sięgała koło 12 tysięcy jenów.
UsuńMomohime to jedna z tych figurek dla których, mój portfel płacze z bólu. xD Cały czas staram się ją upolować lecz niestety za każdym razem gdy znajduję ją w jakieś normalnej cenie to ktoś mi ją zdąży wykupić przede. ; __ ; Przepiękne zdjęcia a najładniejsze jest to na tle róży. :3
OdpowiedzUsuńDziękuje :). Miejmy nadzieję, że re-release nie będzie kosztował milionów.
UsuńOna jest tak piękna, że tak bardzo bym ją chciała i tak bardzo Cię rozumiem, kiedy zbierasz pieniążek na 'tę jedyną' ;-; szkoda tylko, że chodzi po myljony :<
OdpowiedzUsuńW sumie nie rozumiem, na kiego ładne pudło do figurki, im ładniejsze tym wyższa cena (np. pudło od Leviego z Union Creative było nie dość że ciężkie, kilo prawie, to jeszcze zrobione jak pudełko od butów i takie trochę wyrąbane, a ja się pytam po co X"D?)
Myślę, że najgorsze jest to, kiedy jakaś super wypasiona figurka ma jednak jakąś wadę, przeważnie jest to minimalna, nie rzucająca się w oczy wada, ale właśnie no, niesmak pozostaje
Alter to lubi tak odwalić figsa, że ładny, ale się rusza i coś jest zawsze nie tak, ale i tak szok, że nie zwalili podstawki, bo przy moich figsach to przeważnie podstawki są ... nieteges
Zdjęcia w plenerze są najlepsiejsze, sama lubię robić foty na dworze, naturalne światło najlepsze :D
chyba zrzucę się jednak na preorder ... (nie żebym również nie miała na kolejny pół roku milion preorderów, to nie tak...)
Być może im "ładniejsze" pudło tym lepszy lans? Ja rozumiem kiedy figurka jest za grube tysiące i pudełko jest tak piękne, że żal je otwierać. Może te fikuśne pudełka są dla tych którzy nie otwierają ich? Nigdy tego nie zrozumiem.
UsuńJa mam już prawie 20 preorderów. Jest źle...
Nie znam tej postaci, ale bardzo spodobał mi się jej strój :3 Niestety, sama figurka nie przemawia do mnie, nie mam pojęcia z jakiego powodu ^^"
OdpowiedzUsuńMomohime jest bardzo specyficzna w swoim wyglądzie :), chociaż przyznam chyba po raz pierwszy spotykam się z osobą która nie jest nią zachwycona. Też ciekawe odkrycie :P.
UsuńJest przepiękna, tego jej zdecydowanie odmówić nie można. Plus ładne zdjęcia też robią swoje, chociaż sama Momohime też wydaje się być wyjątkowo fotogeniczna. xD
OdpowiedzUsuńOstatnio do mojej kolekcji zawitała jedna z nowszych Alterowych dziewczynek i miała już broń, którą rozkłada się na dwie części, by umiejscowić w dłoni. Przy czym jak w przypadku Koto nigdy nie miałam problemów z rozpołowieniem broni tak tutaj musiałam zasięgnąć po pomoc, bo sama nie dałabym rady. ^^"
Ooo a jaka dokładnie figurka zawitała do Twojej kolekcji?
Usuń