14 listopada 2011

Tsubasa Hanekawa 1/8 Good Smile Company

Wraz z figurką Leloucha od MegaHouse, w moje łapki wpadła Tsubasa Hanekawa, jedna z bohaterek anime „Bakemonogatari” stworzonego przez (dość pokręcone i kontrowersyjne) studio SHAFT („Arakawa under the Bridge”, „Puella Magi Madoka Magica”…). Przyznam, że najbardziej wyczekiwanym pre-orderem w tym półroczu jest zdecydowanie właśnie Hanekawa od GSC. Dlaczego? Otóż pierwszą moją pełnowymiarową figurką była główna bohaterka „Bakemonogatari” – Senjougahara Hitagi od tego samego figurkowego producenta i naprawdę byłam szczęśliwa mogąc posiadać drugą moją ulubioną postać z tej serii.







Teraz „krótki” przerywnik o historii GoodSmile Company i Bakemonogatari.
Wszystkie figurki stworzone przez GSC wzorowały się na oficjalnych ilustracjach z serii, równocześnie, okładkach dvd i okładkach singli openingów z anime (krótkie tłumaczenie: anime to miało łącznie 5 openingów. Każdy opening ciągnął się przez konkretną „historię” i był wykonywany przez seiyu odpowiadającą bohaterce która w danej sadze grała główną rolę). Figurki pojawiły się w następującej kolejności: na pierwszy ogień poszła Senjougahara Hitagi, potem Sengoku Nadeko, następnie Kanbaru Suruga oraz ostatnio wydana została właśnie Hanekawa Tsubasa. W tej chwili nadal można składać pre-ordery na Hachikuji Mayoi (lada chwila premiera), można załapać się także na re-release Sengoku, od niedługiego czasu można także pre-orderować Shinobu Oshino, ostatnią bohaterkę z tego anime która otrzyma swoją figurkową wersję.


Wracając do Hanekawy. Figurkowe firmy najwyraźniej lubią robić sobie złośliwości i podkradać biednych klientów: praktycznie w tym samym czasie, a nawet nieco wcześniej ALTER przedstawił ostateczny projekt swojej wersji Hanekawy z tą różnicą iż ALTER pokusił się o stworzenie figurki „Black Hanekawy” czyli kociej i demonicznej wersji naszej pani przewodniczącej. Wiele figurkowych fanów stanęło przed poważnym pytaniem „brać czy nie brać”. Wersja ALTERowska miała premierę ledwo niecałe półmiesiąca po wersji GSC, a obie figurki do najtańszych nie należą. Ci którzy mogli sobie na to pozwolić rozwiązali problem zamawiając obie, niektórzy zrezygnowali ze względu na inną skalę „Black” Hanekawy (Alter figurki z „Bakemonogatari” wypuszcza w skali 1/7). Patrząc po liczbach, GSC koniec końców wygrało – GoodSmile’owa Hanekawa została zamówiona przez o wiele większą liczbę osób, oraz o wiele więcej osób chciało by posiadać ją w swojej kolekcji. Nie zmienia to faktu, że prawdopodobnie została by zamówiona przez jeszcze większą liczbę kolekcjonerów gdyby nie tak bliski termin premiery ALTERowej wersji. Konkurencja nigdy nie śpi. (Dane statystyczne wyciągnięte z Tsuki)



Dla mnie GSC Hanekawa była pozycją obowiązkową. Na jej pre-order czekałam dość długo, jak się już pojawiła zamówiłam ją od razu. Jak zwykle zauroczyły mnie szczegóły figurki: tym razem moim ulubionym elementem w zdjęciach prototypu był telefon komórkowy z przywieszką, oraz dodatkowa grzywka z uszkami i możliwość zdjęcia okularów. Jednak o częściach wspomnę już w głównej części recenzji.

Nie nudząc za długim wstępem tradycyjnie trochę o moich przemyśleniach w fazie „figurka po premierze, czekam na swój egzemplarz i czytam reakcje ludzi którzy już swoją Hanekawę odebrali od kuriera”. I tu jak zawsze pojawiają się problemy.Historia wygląda tak: Hanekawa bowiem klęczy na ławce szkolnej. Poziom oburzenia na wieść o rozwiązaniu GSC przyczepienia figurki do „ławko-podstawki” był niezwykle wysoki. Raz na ogrom komentarzy można było wyciągnąć osobę która nie była zaskoczona umieszczeniem na ławce dodatkowych bolców, oraz wyposażeniem Hanekawy w dwa otwory na kolanach by połączyć ją stabilnie z „ławko-podstawką”. Wiele osób wspominało o magnesach. Było by to nawet dobre wyjście, jednak oburzenie na rozwiązanie GSC , moim zdaniem wiąże się z tym, że spora część zamawiających najwyraźniej pokładało wielkie nadzieje w „podstawce” Hanekawy jako dodatkowym gadżetem do innych figurek. Zostało krzesełko (które idealnie pasuje do siedzącej figurki Kanbaru co moim zdaniem jest stałem w dziesiątkę). Tutaj także jestem bardzo neutralna wobec decyzji GSC dlaczego takie rozwiązanie a nie inne. Magnezy prawdopodobnie utrudniły by produkcje która u GSC ma bardzo dużą tendencje do spóźnień (Hanekawa co prawda została przesunięta o kilka dni, nie tak jak Senjougahara która została przesunięta o kilka miesięcy!).



Figurkę Hanekawy oraz Leloucha od MegaHouse otrzymałam w tym samym czasie. Po lekkim zniechęceniu jakie wywołał we mnie Lulu, Hanekawa naprawdę poprawiła mi humor.
Pudełko w konwencji pudła od Senjougahary. Gruby karton, motywy „kota” na opakowaniu oraz lakier wybiórczy na zdjęciach figurki. Bardzo ładnie prezentujące się pudełko. W środku instrukcja obsługi podstawki.
Muszę przyznać, że nie wiele mi ona pomogła w męczeniu się z zamocowaniem Hanekawy. Nie było to proste zadanie, wciśnięcie bolców w kolana Hanekawy a potem w ławkę. Zadanie - upierdliwe. Do tej pory mam wrażenie, że chyba zrobiłam coś nie tak, jednak nie mam odwagi tego jak na razie poprawić.

Opakowanie zawiera wymienną grzywkę bez kocich uszu, bucik, komórkę, podstawkę w formie szkolnego biurka, krzesło oraz dwie pary okularów (dla psujów i zapominalskich). Mniej więcej podobna ilość dodatków jak w przypadku Senjougahary.

Figurka jest dobrze zabezpieczona, części przy otwieraniu nie wyskakują radośnie z pudełka. Dodatki zabezpieczone są dodatkowym plastikiem by nie latały po opakowaniu. Sama figurka oczywiście owinięta jest dodatkową folią. Na plus pakowanie.


Sama Hanekawa nie jest zbytnio ciężka, wraz z podstawką także niewiele waży.
Tsubasa zastygła w delikatnie dynamicznej pozie. W stosunku do oryginalnej ilustracji zmniejszono wielkość okularów oraz zmieniono nieco pozę. Na ilustracji Hanekawa zdejmuję sobie drugi bucik, tutaj po prostu jej ręka jest ułożona identycznie jak na ilustracji ale od bucika dzieli ją kilka centymetrów. Oczywiście drugie krzesło oraz dodatkowy but to już wymysł figurkowy, na ilustracji brak tych elementów.
Dodawanie dziwacznego znaku drogowego było by jednak co najmniej dziwne (czy tylko ja pomyślałam w tej chwili o Shizuo?).

Pod względem malowania GSC jak zwykle wykonało kawał dobrej roboty. Kolory mundurka Tsubasy i Hitagi są identyczne. Przyglądałam się dość długo obu figurkom przy różnym oświetleniu i nie zauważyłam większych różnic. Kolejny duży plus. Cieniowanie nienaganne, nawet nieco lepsze niż w przypadku Senjouhagary. O wiele bardziej podoba mi się cieniowanie spódniczki pani przewodniczącej niż władczyni szkolnego piórnika (jest łagodniejsze, kolory zlewają się delikatnie i nie są tak mocno zaznaczone jak u Hitagi). Dodatkowo falbanka pod spódniczką jest ładnie pomalowana i wyrzeźbiona Nie będę komentować dokładności jaką włożono w dość sporawy biust Hanekawy (wystarczy zerknąć na zdjęcia). Pod względem oddania dorodności (:D) postaci, Hanekawa raczej nie ma się czego wstydzić.
Pomijając upiorność łączenia figurki z podstawką, wymiana grzywek oraz umieszczenie telefonu w łapce Hanekawy jest bardzo łatwa. Niestety w przypadku mojego egzemplarzu Hanekawy grzywka z kocimi uszkami nie dociska się do końca. Grzywka bez uszek nie ma tej wady, nie ma z nią najmniejszego problemu. Telefon bezproblemowo wkłada się do dłoni, nie wypada nawet przy potrząsaniu figurką i gdy trzymamy ją do góry nogami (nie pytajcie, czemu to sprawdziłam, jakoś tak… wyszło).

Przejdźmy do dodatków. Telefon komórkowy wraz z kociakiem jako przywieszką to mój ulubiony element figurki. Gdy zobaczyłam zdjęcia prototypu Hanekawy to właśnie ten fragment przykuł moją uwagę. Jak już nieraz wspominałam, to właśnie szczególiki i niewielkie dodatki najbardziej cieszą moje oko gdy spoglądam na figurkę. Komórka jest bardzo szczegółowo wykonana.





 
Nawet nie zaskoczyło by mnie gdyby GSC zabawiło się w rzeźbienie numerków na klawiaturze, ale no cóż :D. Nie pokusili się o to, dzięki czemu opóźnienie w premierze Hanekawy wyniosło ledwo kilka tygodni. Przywiesza – istne cudo. Kociak jest słodziutki i ładnie wykonany. Jest naprawdę maluteńki, ma może centymetr długości. Chociaż na zdjęciach, z jakiegoś powodu ten dodatek bardzo skupiał na sobie mój wzrok, teraz gdy patrzą na figurkę jednak bardziej skupiam się na samej postaci.

Idąc dalej, spójrzmy na okulary. Wykonane z giętkiego bardzo cienkiego plastiku łatwo umieszcza się na „nosie” pani przewodniczącej. Zwyczajna Hanekawa nieco dla mnie traci ze swojego charakteru kiedy zrezygnujemy z założenia jej okularów. Dodatkowa para to bardzo dobre rozwiązanie dla takich osób jak ja. Dar gubienia wszystkiego jest wzmocniony niewielką pomocą mojego ukochanego kocura.

Grzywka „normalnej” Hanekawy. Nie jest w niej nic nadzwyczajnego. Spinka ładnie pomalowana, włosy dobrze wyrzeźbione, łączenie z resztą figurki bezproblemowe.



Kocie uszka w standardowej wersji są urocze. Nieco oklapnięte (nieco mniej niż na oryginalnej ilustracji są naprawdę słodkie. Niestety grzywka ta nie daje się wepchnąć do końca w resztą włosów i odstaje na kilka milimetrów co jest widoczne gdy spojrzymy na figurkę z góry.


Ostatni dodatek nie łapiący się na kategorię „podstawka” to but. Jakkolwiek by to sucho brzmiało, bucik Hanekawy jest naprawdę ciekawym dodatkiem który wraz z krzesłem oraz biurkiem tworzy naprawdę ciekawą kompozycję. Scena co najmniej nieco nielogiczna (Hanekawa klęczy na ławce, trzymając telefon komórkowy i zdejmuję buty – PO CO?!), ale pewnych pytań w wypadku Shafta zwyczajnie nie ma po co zadawać.
Malowanie buta (śmicham – w tej chwili recenzuje miniaturowego buta!) jest bardzo dokładne, ale niestety to właśnie bucik stał się ofiarą wylewającej się farby. Podeszwa ma dość sporawą plamę ciemniejszej farby. Wiadomo, nie można mieć wszystkiego. Bucik pomimo średniego malowania, jest bardzo dobrze i dokładnie wyrzeźbiony. Ta podeszwa… XD



Nadszedł czas na podstawkę. Zakwalifikowałam krzesło jako podstawkę, bo jako podstawka może funkcjonować w wielu przypadkach (jak wcześniej wspominałam Kanbaru Suruga idealnie pasuje na ten mebel). Krzesełko jest bardzo ładnie wykonane, malowanie imitujące drewno bardzo dobrze wygląda. W przypadku biurka jest identycznie. Mój zachwyt wzbudził haczyk na torbę z lewej strony biurka. To właśnie takie szczegóły lubię najbardziej.
O łączeniu Hanekawy z biurkiem już pisałam, więc nie będę się powtarzać. Nie jest to czynność łatwa, a wielokrotne poprawianie bolców zapamiętam dość długo. Jednak pomimo dość sporego wskaźnika upierdliwości łączenia podstawki z figurką, Hanekawa nie giba się na boki, i nawet potrząsanie ją do góry nogami (ekhem) nie jest w stanie ją z podstawki odczepić.

Producent: Good Smile Company
Postać: Tsubasa Hanekawa
Seria: Bakemonogatari

Prezentacja ogólna: 9,5/10
Wykonanie: 9/10
Malowanie: 9/10
Opakowanie: 10/10
OCENA KOŃCOWA: 9,5/10

Hanekawa otrzymuje ode mnie bardzo wysokie noty. Dlaczego? Bo jest naprawdę dobrze wykonana. Nie dostaje od góry do dołu 10 bo i pannę Tsubasę nie ominęło kilka wad produkcyjnych. Figurka prezentuje się bardzo ładnie, nie odstaję od reszty pań z serii do tego ma naprawdę świetne dodatki. Nie jest może tak spektakularna jak Hitagi (której jakbym zrobiła teraz recenzje, i tak wystawiłabym 10 XD [może by się przydało zrobić bardziej „doroślejszą” recenzję Hitagi :P) ale jest zrobiona na równie dobrym poziomie, a nawet spokojnie stwierdzę, że lepszym. Punkcik odjęty w wykonaniu za kocią grzywkę, w malowaniu za bucika. I tak zawyżyłam ocenę o pół punktu. Hanekawie się należy.




Mam bardzo dużo recenzji do napisania. Niestety wena przychodzi raz na jakiś czas, a zmuszać się do tego broń boże nie będę – rezultaty były by naprawdę marne. Prawdopodobnie nim każda figurka przejdzie przez fotostudio (bądź cokolwiek co można nazwać względnie sesją zdjęciową), zdążę już napisać całą resztę zaległych recenzji a nieco się tego uzbierało. Niestety mój pre-order Black Hanekawy został przesunięty na grudzień, co za tym idzie będę miała jednak więcej czasu na opisanie ogromu petitków które czekają w kolejce.

Wszystkich czekających na Leloucha – przepraszam. Obrobienie zdjęć Hanekawy zajęło mi naprawdę niewiele czasu i mimo ankiety na facebooku to jednak częściej spotykałam się z pytaniem „kiedy Hanekawa”. Dlatego też mała zamiana miejsc i Zero ląduje następny na ogień. Kiedy? Dwa tygodnie maks! Tekst jest gotowy, czekamy jak zwykle tylko na zdjęcia.

Kochany Święty Mikołaju… pod choinkę proszę o namiot bezcieniowy oraz aparat….

(EDIT: 15,11,2011 - poprawienie błędów oraz lekkie zmiany zdań, justowanie )
(EDIT: 18.10.2015 - nowe zdjęcia, poprawienie kilku zdań, RECENZJA NA LIŚCIE "do napisania jeszcze raz")

3 komentarze:

  1. Bardzo dobra recenzja i zdjęcia. Bakemonogatari, jako anime strasznie mi się podobało - było dość nietypowe i inne od całej reszty. Jednak do figurek z tej serii jakoś nie mogę się przekonać. Jedyne, które wpadły mi w oko to właśnie Black Hanekawa od Altera i Shinobu od GSC.

    Małe uwagi do strony technicznej: proponowałbym poprawić kilka literówek i powtórzeń niektórych fragmentów + wyjustowanie tekstu poprawiłoby trochę czytelność ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Mao!
    Przyjemny i przejrzysty tekst, zdjęcia ostre i ciepłe, ale największym plusem w Twoich recenzjach są moim zdaniem przybliżenia na detale! A ta figurka faktycznie jest nimi pozytywnie upstrzona, w ogóle im więcej na nią patrzę tym bardziej mi się podoba i kurczę...zaczynam się nad nią zastanawiać :) Całe szczęście nie ma bolców pod kolanami, ale z tym butem to nie wiedziałam. Znaczy..nie przyglądałam się tak dokładnie rysunkowi, z którego pochodzi. Ręka faktycznie trochę bezcelowo jej zwisa, no..chyba żeby przytrzymać trzepoczącą spódnicę :D W każdym razie figurka zacna i nie mogę się doczekać zdjęć i recenzji z całej kolekcji Bakemonogatari! Skoro raczej ich nie kupię to przynajmniej wyślinię się na Twoim blogu xD..

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. @Ben - dzięki wielkie, poprawiłam powtórzenia, literówki poprawię jak będę w końcu w stanie spojrzeć na ten tekst. Następnym razem jednak wstrzymam się do korekty, bo dawanie tekstu o tak później porze jednak kończy się dużymi niedoróbkami :D. Justowanie - już od początku chciałam dać justowanie w tekście na całym blogu ale pamiętam, że nie mogłam tego znaleźć w opcjach. Teraz również i... Nie dałam rady. Poszukam jeszcze raz jak będę bardziej przytomna i dzięki za przypomnienie.
    @LeafyBea, dziękuje za opinie. Hanekawa jest jeszcze dostępna, graj w totka i bierz! Jest tego warta :D.

    OdpowiedzUsuń