Kontynuujemy przygodę z serią
"Dziewczyny Vanillaware". Dotarła do mnie już ostatnia obecnie wydana
członkini zespołu - Kongiku, tak więc czas by przedstawić wam kolejną bohaterkę
serii i jest to Gwendolyn - wojownicza (Księżniczka) Walkiria, córka potężnego
króla Odyna. Za nami już Momohime z Oboro Muramasa oraz Mercedes z Odin Sphere.
Przed nami pozostała już tylko Velvet od Altera (Odin Sphere), Yuzuzuha (Oboro
Muramasa) oraz wcześniej wspomniana Kongiku (Oboro Muramasa).
Gwendolyn jest pierwszą grywalną
postacią w RPG Odin Sphere, pierwotnie wydanej na PS2 grze która w zeszłym roku
została wydana w wersji odnowionej na PS3/PS4/PSVITĘ. W związku z ponowną
premierą gry, ALTER który wydawał regularnie (mniej więcej) figurki z gier
Vanillaware, postanowił ponownie rzucić do sprzedaży dwie już wydane przez
siebie bohaterki Odin Sphere, dodając do tego ostatnią i mocno spóźnioną
Velvet. Tak wróciła do mojej kolekcji Mercedes, oraz dołączyła Velvet. Jednak
pierwszą figurką jaką już posiadałam i zakupiłam z drugiej ręki była Gwendolyn.
Jak już pisałam przy okazji Mercedes, wróżka opuściła mą kolekcję ze względu na
problemy finansowe, gdy potem sytuacja była już stabilna wróciłam do zbierania
dziewczyn z Odin Sphere rozpoczynając swoją przygodę właśnie Gwendolyn. Byłam
figurką zafascynowana od dawna, a jeżeli śledzicie mojego bloga bądź czytacie
moje recenzje w Otaku prawdopodobnie wiecie, że mam obsesję na punkcie
skrzydeł. Gwendolyn skradła moje serce właśnie tym elementem. Nim nie poznałam
jej jako postaci nie byłam pewna co do niej, gdyż poza tym jej design nie do
końca pasował do moich preferencji. Gwendolyn ma spięte, krótkie włosy a to
było dość sporą kością niezgody. Dlatego też miałam mieszane uczucia i figurka
wylądowała na mojej magicznej wishliście nr. 2 czyli figurki ładne i może kupię
gdy będą odpowiednio tanie, tak np. 50% taniej. Po tym jak zaczęłam bardziej
interesować się grą poczułam co do niej jednak bardziej ciepłe uczucia, co
poskutkowało dość szybkim zakupem z sekcji preowned na AmiAmi (figurki z
drugiej ręki). Co prawda wysyłka była dość droga, ale zmieściła się szczęśliwie
w najtańszą rejestrowaną formę wysyłki dostępną na AmiAmi jaką jest airmail.
Nawet przez sekundę nie żałuje, że zdecydowałam się ją kupić. Całość kosztowała
mnie tyle co sama figurka w późniejszej reedycji.
Sama Gwendolyn to postać dość
skomplikowana. Córka Odyna, mianowana generałem wojsk Walkirii podczas wojny z
wróżkami zamiast bycia bezuczuciową maszyną do zabijania wroga, jest w głębi
duszy dobrą dziewczyną pragnącą odrobiny miłości. Nic nowego. Po śmierci
siostry pozostaje sama przez co zaczyna wątpić w swój własny cel w życiu i
zaczyna podejmować decyzje niezgodne z wolą własnego ojca wpakowując się
nieświadomie w walkę o przetrwanie dotychczasowego świata w obliczu
nadchodzącego armagedonu.
Pierwszy raz Gwendolyn została
wydana przez ALTERa w roku 2008 i była to pierwsza figurka z serii, jak i
pierwsza z wielu związanych z Vanillaware jakie później wydał właśnie ALTER.
Gwendolyn ujrzała światło dziennie aż trzy razy, najpierw w 2008, potem w 2010
razem z nowo wydaną Mercedes, by ostatni raz zostać wydana w 2016 roku ponownie
w towarzystwie Mercedes oraz z mocno spóźnioną - Velvet. Ja osobiście posiadam
w kolekcji drugie wydanie figurki. Sama Gwendolyn mierzy wraz z włócznią 35 cm
w skali 1/8.
Kolor przeważający to ciemny niebieski.
Plastik z którego wykonane są skrzydła są przezroczyste, zaś malowanie zostało
tak wycieniowane by efekt ten wykorzystać. Bardzo częsty zabieg stosowany przez
innego producenta jakim jest Kotobukiya, jednak w tym wypadku farba odbija
światło i nie jest matowa. Bardzo duży plus za metaliczną farbę na elementach
zbroi. Włosy zaś nie są białe a srebrne.
Kontynuując kolekcję
"Dziewczyn z Vanillaware" do całości dochodzi kolejna Gwendolyn. Poza
moimi dość słabymi wynikami polowania na wersję Yamato, ALTER postanowił
uraczyć nas kolejną wersją Gwendolyn, tym razem wzorując się na oryginalnej
ilustracji autorstwa Yukiko Hirai. Interpretacja ALTERa co prawda trochę różni
się od ilustracji ale jak już wiele figurek wcześniej udowodniło - światło oraz
kolor tła przy zdjęciach producenta może znacznie przekłamać kolory samej
figurki i efekt końcowy może znacznie się różnić od tego przedstawionego na
zdjęciu (zabrzmiałam jak informacja ze sklepu). To 17 tysięcy jenów bardzo
boli...
Skrzydła zawsze są dodatkowym atutem - u mnie na przykład Albedo wygrała nimi preorder, a te u Gwen opisywanej prezentują się bardzo ładnie ale dopiero te od zapowiedzianej powodują u mnie drżenie serca. Jakbym mogła to bym kupiła tylko te skrzydła bo sorry ale te 17k to jednak za wysokie widełki.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o notki to ja bym chętnie poczytała o czymś innym (np. o Sonica :D?) a później ponownie o kolejnej dziewoi z od Vanillaware.
Stara dobra Sonico. Może rzeczywiście powinnam jej poświęcić trochę czasu.
UsuńPodobają mi się jej... pachy, lol. Jakoś to rzeźbienie przyciąga tam wzrok.
OdpowiedzUsuńJest dość realistyczne, nie nazbyt wygładzone.
UsuńŚliczna! Dzięki za zawarcie foty pośladków i łopatek razem, najważniejsze części ;)
OdpowiedzUsuńTyłek ma zacny. No i nieźle wyeksponowany :>
UsuńŚwietna recenzja, fajnie wygląda to zdjęcie z Gwendolyn na brokatowym tle. Dla mnie Gwendolyn jest zdecydowanie jedną z najlepszych dziewczynek z "Odin Sphere". Bardzo podobają mi się jej skrzydła. *^*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Fejwsi. :D
Skrzydła to zdecydowanie większość jej uroku. Dzięki, brokatowe tło to chyba już jakaś moja obsesja.
UsuńTak miałam wrażenie, że ja tu komentowałam, ale patrzę, że nie i się zastanawiam, jak to się stało w ogóle X"""""D
OdpowiedzUsuńTe skrzydła to jakieś mistrzostwo świata, chyba dla nich samych był chciała tą figurkę *^*
Fresbee dla psa XD ale podstawka naprawdę zacna <3
I pośladek jaki ładny <33333
Generalnie w sumie Alter to klasa, ale coraz lepsze robią figurki, chociaż no, cenowo to naprawdę szybują w kosmos :< ale kupując figurkę ALtera chociaż mamy te 99% pewności, że będzie dobrze