Przy 179 Shaftesbury Avenue w Londynie znajduje się miejsce o którym marzy każdy NERD. W środku czeka na was magiczny raj tego o czym śnicie i co musicie sprowadzać w pocie czoła z zagranicy. Tam macie to wszystko na wyciągnięcie ręki... i odpowiedniej ilości gotówki. Drodzy Państwo przedstawiam wam Forbidden Planet - niebo każdego kto widząc Castiela zaczyna się modlić, zaś przed solniczkami z dziwnym okiem i słownikiem ograniczającym się to "exterminate" zaczyna uciekać gdzie... pieprz rośnie. Tak własnie się bawimy tutaj w Anglii.
Odrazu zaznaczę: Forbidden Planet nie jest jedynym tego typu sklepem w sercu Londynu. Idąc od Trafalgar Square natrafiłam na niewielki sklepik o identycznej tematyce (ale nazwy już nie pamiętam, coś z cinema...). Różnica jest taka, że skupiał się on jedynie na gadżetach i czasopismach - no i metrażowo był gdzieś 10 razy mniejszy niż nasza gwiazda wieczoru. Minusem samego sklepu napewno był fakt, że cenowo nie różnił się w ogóle od swojej ogromnej konkurencji. Tak więc dlaczego on nadal stoi 15 minut od swojego ogromnego starszego brata? Trudno powiedzieć.
Oh hello there... ^///^ |
Ukradli biednej łapkę |
Już wchodząc do środka czujemy się jakbyśmy byli w końcu tam gdzie od zawsze los chciał nas sprowadzić - albo to tylko ja i moje skrzywienie na punkcie wszelkiego rodzaju merchandise'u z gier, seriali, filmów oraz komiksów i mang. Jeżeli mieliście kiedyś wrażenie, że po wejściu do jakiegoś pomieszczenia/sklepu/galerii nie bardzo wiedzieliście gdzie najpierw powinniście się spojrzeć to właśnie takie wrażenie wywoła na was Forbidden Planet. Na samym wstępie na przeciwko kas mamy szklaną ścianę wypełnioną figurkami w połowie już od dawna nie dostępnymi, co wskazuje też boleśnie ich cena, ale co tam! Za patrzenie jeszcze nie musimy płacić więc możecie sobie wyobrazić, że stojąc już na samym wejściu sklepu przykleiłam się do gablot jak glonojad. Zwłaszcza, że pierwsza gablotka miała dość sporą kolekcję figurek z Doctora Who.
Kierunek zwiedzania? A jak myślicie? Więc skręcając w jedynym słusznym na wyspach kierunku, przykleiłam się ponownie do drugiej strony gablotki oraz bogatą kolekcję figurek z Avengerów od Sideshow. Jeżeli nie dane wam było podziwiać te dzieła sztuki na Pyrkonie, no cóż... WASZA STRATA! Dokładne rzeźbienie twarzy, świetnie przygotowane stroje - medicom toys próbuje dorównać Sideshow zarówno w cenie jak i jakości jednak cóż... specjalizują się bądź co bądź jedynie w postaciach anime a trudno tutaj podziwiać rzeźbienie twarzy gdy masz do czynienia z dwoma naklejkami oczu i jakimś zarysem ust. To nie to samo. Wracając jednak do głównego tematu: moi drodzy, po tym jak już odkleicie swe oczy, twarz oraz ogółem całego siebie od gablotek w końcu możecie przejść do towaru na półkach, a tutaj jest równie interesująco.
Towary są posegregowane na kategorie. Tak więc idąc od lewej przechodzimy przez: Doctor Who, Futurama itp., WWE, Gra o Tron i inne seriale, potem wchodzimy w gry (portal, World of Warcraft, Starcraft itp.) a następnie w komiksy (tutaj o dziwo załapał się Adventure Time, oraz oczywiście DC i Marvel). Nie sądzę by interesowało was moje bablanie na temat tego co tam było, więc teraz możecie popodziwiać zdjęcia. Zapomniałabym: BARDZO DUŻO HARRY'EGO POTTERA! *Pozdrowienia dla Ols*
Podnosić łapkę w górę kto zwrócił uwagę na cenę Kotobukiyowskich Bishoujo! No...? KTO? Wyjaśniam: 64.95 funta to dokładnie 345.98 zł. Porównując (uwaga reklama) TUTAJ zakupicie dokładnie tą samą figurkę za 250 zł.
Co prawda parter jest rajem dla każdego świra jak ja jednak napewno nie jest rajem cenowym. Jeżeli znajdziecie dokładnie ten sam produkt w ofercie polskich sklepów internetowych a nawet stacjonarnych zapewniam was: na 90% będzie on w o wiele atrakcyjniejszej ofercie. Więc jeżeli macie zacząć marudzić, że jakiś tam sklep z was zdziera bo gdzieś jest taniej (powyższe zdanie dotyczy polskich sklepów) - spoko, u naszych sąsiadów napewno jest drożej. Wiadomo, od dystrybutora zawsze taniej no ale ja tam już mam dość naszych celników i ich "a-masz-Pani-cło-bo-bardzo-dobrze-czujemy-że-akurat-teraz-nie-masz-ani-grosza". Pozdrawiam. Teraz zapraszam na poziom -1...
...w międzyczasie tylko wylosujmy sobie przywieszkę do telefonu z Pikachu za marne 2 GBP.... |
Jeżeli temat pluszaków, breloczków, figurek jest dla was nie atrakcyjny i nudny (to co tu właściwie robicie...?) to piwniczka Forbidden Planet to jest wasze miejsce. Spójrzcie w lewo: KOMIKSY, spójrzcie w prawo: DVD, spójrzcie w przód: KSIĄŻKI i to wszystko w ilości empikowej. Otóż schodząc na niższy poziom natrafiamy prosto w geekowy empik i w żadnym wypadku tutaj nie przesadzam. Od najnowszych wydań po archiwalia, cały przekrój seriali, filmów, artbooków z filmów i anime - wszystko czego sobie zamarzycie i na co was może stać.
W tym momencie przed kolejną długą galerią podzielę się z wami smutną historią: otóż z winy moich koleżanek z pracy (serdeczne pozdrowienia dla Klaudii oraz Żanety ps. nienawidze was~~) złapałam bardzo dużego bacykla na serial ARROW. Można by stwiedzić, że dorównuje on mojej, niestety już trochę nie żywej pasji do Supernaturala. Stało się to po moim powrocie z urlopu. Zgadnijcie co zobaczyłam gdy kilka dni temu obrabiałam zdjęcia do tego tekstu...
Uczcijcie to proszę minutą ciszy... Moje życie legło w gruzach... Stephen DLACZEGO?! MOGŁEŚ MI WYSŁAĆ JAKIŚ ZNAAAK!
Spokojnie... już mi lepiej~~
Pozwolę sobie przerwać galerię tym co najbardziej zaskoczyło mnie w tym sklepie. Otóż oczywiście półka z DVD oraz BR to coś o czym my Polacy możemy jedynie marzyć i to jeszcze w kategorii tych marzeń które "nigdy przenigdy się nie spełnią". Podchodząc jednak do półki z mangami przyznam szczerze, że nasz rodzimy rynek jest o wiele bogatszy. Może i zauważycie kilka tytułów które przynajmniej przez następne kilka lat nie mają szans na wydanie to w Forbidden Planet wcale nie ma tego więcej niż w przeciętnej Yattcie czy innym komiksowym sklepie. Do tego większość tytułów się powtarza... BA! Mamy nawet więcej wydanych tomów. Oczywiście dla anglików to pikuś, cóż za problem sobie z Amazona zamówić mangę od naszych Amerykańskich kolegów jednak... spodziewałam się korytarza mang a dostałam ledwo trzy półki. Spędziłam o wiele więcej czasu przy DVD z anime których było więcej niż mang a nawet więcej niż DVD z serialami.
Jeżeli to jest dużo to w Poznaniu nie byliście |
Oczywiście piwniczka cudów miała swoją oddzielną kasę. No bo czemu właściwie nie? Zmierzając ku kasom na górze, zaopatrujemy się w Pocky (dokładnie 10 zł ._.) i żegnając Batmana cykamy sobie fotkę cudom na witrynie sklepowej oraz pamiątkowe zdjęcie przy wejściu.
Co mogę powiedzieć o Forbidden Planet słowem podsumowania? Wyszłam z tego cudnego sklepu napewno z o wiele lżejszym portfelem niż bym mogła zaopatrując się w te rzeczy np. na amazonie. Nie jest to tanie miejsce, no ale przynajmniej trzeba przyznać, że ustawienie towaru pod względem logistycznym jest naprawdę wygodne a dział komiksowy nie powoduje białej gorączki i zgrzytania zębów. Obsługa jest bardzo pomocna i miła. Ja zaopatrzyłam się radośnie w Tardisa oraz kilka pamiątek dla przyjaciół. Niby nic ale wyszłam gdzieś 150 zł lżejsza a spędziłam tam może godzinę.
Czy mamy szans na tego typu sklep w naszym kraju? Może niektórych zaskoczę ale jak najbardziej TAK. I nawet nie musimy patrzeć wiele lat w przyszłość. Prosperuje u nas wiele sklepów kierowanych dla komiskowych maniaków, a fandom serialowy, growy, filmowy jest przez nich w tej chwili już zauważany gdzie kiedyś był niechlubną młodszą siostrą komiksowej gwardii. Do tego gracze ostatnio ochoczo sięgają po gadżety ze swoich ulubionych serii. Przykładem jest niesamowity popyt na figurki od Funko!, tanie aczkolwiek niesamowicie urocze miniaturki POP! (posiadam trzy i obawiam się, że to nie koniec). W tej chwili wydanie 400 zł na figurkę już nie jest szaleństwem i nierealnym pragnieniem które zakończy się miesiącem głodowania. Im bardziej rośnie popyt tym większa jest podaż tak więc moi drodzy... Wspierajcie swoje ulubione sklepy, bo im większe będą tym więcej będą mogły nam zaoferować a już niedługo może i w waszym mieście otworzy się odpowiednik Londyńskiego "Forbidden Planet"?
Ja chcę już tam wrócić :(
OdpowiedzUsuńJa chcę Arrow 2.5!
UsuńAaaah, byłem i również cierpiałem z braku fortuny do wydania :D
OdpowiedzUsuńJa chciałam tam wrócić... Dopiero wtedy byłabym biedna
UsuńŚwietnie napisana notka :D Tak czytałam sobie o tym sklepie i czytałam... i tak strasznie chciałabym się tam znaleźć (zwłaszcza w dziale z Harrym Potterem)! Agwghh :v
OdpowiedzUsuńPolecimy odwiedzimy. Taka szybka randka w Londynie, deal XD?
Usuń>czyta sobie recenzje
OdpowiedzUsuń>dostaje linka do figurki, za którą poluje od dłuższego czasu za śmieszną cenę
>płacze bo nie stać
;_; dlaczego mi to robisz.
To tak zupełnie na marginesie, ale to miejsce faktycznie robi wrażenie i wpadli na dobry pomysł z takim posegregowaniem rzeczy. Widać, że bardziej postawili na seriale i komiksy a mangę dali tam, ot tak, żeby była. O takim molochu można w Polsce pomarzyć, ale wszystko jest na najlepszej drodze, żeby tak kiedyś było.
Hah niestety tak się dość często zdarza z okazjami XD, zawsze kiedy nie ma się kasy.
UsuńMam nadzieję, że jeszcze się kiedyś tam wybiorę ale obawiam się, że drugie odwiedziny już nie będą takie ciekawe. W Polsce... napewno coś takiego powstanie, Geek stuff jest w tej chwili bardzo modny. Pytanie tylko kiedy i gdzie.