22 czerwca 2011

Dizzy ALTER

Po wielu miesiącach oczekiwania mam zaszczyt zaprezentować wam swój pierwszy wyczekiwany pre-order: Panie i Panowie oto Dizzy!










Dizzy to jedna z postaci dość obszernego uniwersum gry Guilty Gear. Panna Dizzy pojawia się doprawdy ledwo w dwóch częściach (X i XX [nie wnikajmy że obie te części mają przeważnie około 3 pod części]) jednak nawet te dwie gry pozwalają jej by narobić wokół siebie sporo szumu. Otóż Dizzy jest GEAR’em i to dość szczególnym (zainteresowanych odsyłam do naprawdę świetnej bijatyki jaką jest Guilty Gear), co w wolnym tłumaczeniu oznacza śmiertelnie groźną broń biologiczną stworzoną w celu szerzenia chaosu i zniszczenia. Dziewczyna nie bardzo sprawdza się w swojej roli, gdyż jest naprawdę miłą trzylatką (tak dokładnie, geary całkiem nieźle rosną… ta dzisiejsza młodzież) która muchy by nie skrzywdziła. Niestety jej plany bycia spokojną istotką skutecznie psują jej towarzysze: diaboliczny Necro symbol „śmierci” oraz piękna anielska Undine będąca uosobieniem „życia”. Oboje uparci oraz niestety wyjątkowo agresywni. Gdy tylko mają okazję, przejmuję kontrolę nad Dizzy w celu chronienia jej przed jej wrogami i powracają do swoich pierwotnych zamiarów: szerzenia chaosu oraz zniszczenia w obronie swej „właścicielki”.








Zamówienie Dizzy polegało na zobaczeniu jej zdjęcia i stwierdzeniu „nie wiem jak to zrobię, ale muszę ją mieć”. Długo czekałam na informację z Yatty o jej pre-orderze ale po dość długim oczekiwaniu powoli zaczęłam tracić nadzieję. Sprawdziłam tak więc drugi sklep który znam, jednak cena była tak porażająca, że szybko pożegnałam się tą cudowną figurką. Dosłownie kilka dni temu gdy kończyłam ocierać łzy po straceniu możliwości zamówienia Dizzy Alzi rzuciła „patrz Dizzy w pre-orderze mamy” na co odpowiedziałam głośno „ZAMAWIAM” wprawiając w osłupienie całe biuro. To był impuls którego do tej pory nie żałuję.


Alter jest już przeze mnie sprawdzoną firmą. Zdążyłam zakupić od nich bardzo śliczną elfkę Mercedes pochodzącą z gry Odin Sphere, i nie zawiodłam się a muszę przyznać, że oczekiwałam od Altera bardzo dużo (druga wg. mnie w kolejności najbardziej szanowana firma produkująca figurki w Japonii). Sprawę Dizzy obserwowałam od publikacji oficjalnych zdjęć producenta które naprawdę robią piorunujące wrażenie. Śledząc ciągle „nowości” od Altera dotyczące jej wydania zaskoczył mnie fakt zrezygnowania z przezroczystej podstawki na rzecz czarno białej z napisem Guilty Gear XX Λ Core. Nie przeszkadza mi ta podstawka, ale z czystego przyzwyczajenia wolałabym przezroczystą. Dlaczego? Sama nawet nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Oprócz tego większych zmian Alter w swoim dziele nie wprowadził. Dobrym pytaniem na sam początek względem Dizzy był fakt rozłożenia ciężkości między Necro a Undine. Pan kosiarz wyglądał na niezwykle masywnego przy małej i powiewnej Undine. Wiele osób, ja wśród nich zastanawialiśmy się czy Dizzy padnie ofiarą nieznośnego przechylania się w tę cięższą stronę. Zdania były podzielone. Spotkałam się z problemem dopchnięcia do końca Necro w otwór na plecach Dizzy… Teraz mam czas by sama się przekonać na własnej skórze cóż to mnie czeka z tą figurką.






Opakowanie Dizzy jest jakościowo całkiem „przeciętne” co mnie nieco zaskoczyło. Mercedes zapakowana była w dość gruby karton a ilustracje były nadrukowane matowym kolorem i bardzo świetnie skomponowane. Opakowanie Dizzy zostało potraktowane zwykłą laminacją, a sam karton jest dość cienki. Alter nadrabia naprawdę mocnym zabezpieczeniem figurki w środku. Tradycyjne kleszcze łączące opakowanie oraz tym razem dodatkowo mocno zwinięte druciki przy których ja i moja współlokatorka AH musiałyśmy się nieco namęczyć. Całe pudełko jest naprawdę ogromne, a całość jest dość ciekawie skonstruowana. Przez przezroczyste „okienko” pudełka można zerknąć jedynie na Dizzy. By spojrzeć na Undine i Necro trzeba figurkę otworzyć i wyjąć. Pudełko Dizzy jest dość kolorowe i jak na mój gust nieco niepasujące do całości. Z jakiegoś dziwnego powodu nie zrobiło na mnie takie wrażenia jak opakowanie Senjougahary i Mercedes. Wizualnie stanęło by obok Jacka, jednak pod względem zabezpieczenia figurki trzeba jednak przyznać Alterowi, że Dizzy jest naprawdę dobrze zabezpieczona. Wymiary pudełka są ogromne - 32 x 30 x 15 cm. To sprawia, że pudełko Dizzy to około 3 pudełka mniejszych figurek. Robi wrażenie.







Sama Dizzy jest niewielka. Mierzy ok. 18 cm, zaś jej skala to tradycyjne 1/8. Wraz z Necro jej wysokość wzrasta do 31 cm co sprawia, że Dizzy zajmuję całkiem spory kawałek przestrzeni. Malowanie jest na wysokim poziomie. Nie widać jakiś większych błędów (ja przyuważyłam jedynie lekkie niedociągnięcia przy „pasku od nadkola nówek” czy jakkolwiek można to nazwać). Jedyne co niepozytywnie przykuło moją uwagę to nadwyżki plastiku na Undine (w okolicy lewej ręki) oraz bardzo lekkie nacięcie przy rękawie Dizzy. Bez bicia przyznaję się, że to nie na moim egzemplarzu zauważyłam te niedociągnięcia, jednak moja Dizzy jest pozbawiona takich mankamentów więc nie jest to wada fabryczna, a raczej nieszczęśliwy traf. Nie są to bardzo widoczne błędy, trzeba się dobrze przypatrzeć by je zauważyć ale zawsze są i to na pewno nie jest powód do radości. Przy „normalnym” patrzeniu nie są one ani trochę widoczne. Wracając do Dizzy. Jej strój nieco różni się od wersji X, i akurat wygląda zdecydowanie lepiej. Poza dziewczyny jest naprawdę „słodka”. Niewinna Dizzy spogląda na posiadacza z lekkim zdziwieniem, zastygła w dość niezdecydowanej dynamicznej jednak pozie. Ogon Dizzy jest nieco świecący, podobnie jak jej nadkola nówki. Stanowi to bardzo fajny efekt. Wstążki w jej włosach oraz ma ogonie są urocze. Zagadką jest dla mnie jej bielizna. Trudno mi opisać ten przypadek dlatego też zainteresowanych odsyłam do zdjęcia (link zdjęcia). Proszę wytłumaczcie mi, cóż to? Sama pani GEAR prezentuję się naprawdę sympatycznie i nawet bez jej uprzykrzających życie kompanów warto by było postawić ją na półce. Jednak trudno zapomnieć o tym, że to właśnie Undine i zdecydowanie Necro sprawiają, że ta figurka jest naprawdę widowiskowa.


Podstawka jest rzeczą która przechodzi w tej figurce bez echa. Gdyby była przezroczysta, potraktowałabym ją jako „jest i już”. Jednak twórcy zamienili ją na czarno – srebrną z nazwą gry z której pochodzi konkretnie ta wersja Dizzy. Bardzo denerwuje mnie czarna strona na której bardzo łatwo i bardzo widocznie odciskają się palce. Kolejny element do częstego czyszczenia. Kurz także przylepia się do niej z zadziwiającą pasją. Podstawka sama w sobie prezentuje się dobrze, jednak biorąc pod uwagę dbanie o figurkę koniec końców jest nieco denerwująca.










Chociaż wcześniej wspomniane „duchy” są dodatkiem do Dizzy, to raczej właśnie im poświęca się najwięcej uwagi. Necro, był powodem wielu spekulacji wcześniej wspomnianego problemu z ciężarem figurki. Gdy złożymy Dizzy w całość i postawimy na twardej powierzchni można zauważyć, że Necro rzeczywiście bardzo lekko odchyla się do tyłu. Nie wypada jednak, nie wykazuje też żadnych sygnałów iż miałby kiedykolwiek taki zamiar. Trudno wywróżyć co się stanie z Necro gdy figurka już jakiś czas postoi na półce/biurku/gablotce. Alter miał kilka razy problem z nieodpowiednim wyważeniem ciężkości, jednak w tym wypadku cała figurka nie przechyla się, a jedynie Necro nieco odstaje od otworu. Jeżeli coś się w tym kierunku zmieni, co jednak nie sądzę by się stało (a raczej mam nadzieję, że nie) na pewno dam znać.

Wykonanie „piór” Necro robi wrażenie. Świetnie pomalowany, wyrzeźbiony kosiarz jest moim ulubionym elementem figurki. Prezentuje się nie tylko majestatycznie i mrocznie, ale także ma świetną pozę. Minusem dobrego wykonania detali, jest na pewno kwestia kurzu. Widać od razu, że czyszczenie Necro będzie najbardziej czasochłonnym zajęciem. Posiadaczy ogromnej ilości figurek na pewno myśl o czyszczeniu tego elementu Dizzy przyprawi o jęknięcie „znowuuu…”.







Undine w porównaniu z kompanem, sprawia wrażenie dość kruchej, ulotnej i spokojnej. Pochylająca się ku ziemi z zamkniętymi oczyma oraz lekko otwartymi ustami pani „życia” wygląda uroczo. Jest zdecydowanie lżejsza niż Necro, jej waga jest niemal identyczna jak waga Dizzy. Włosy Undine imitują pióra, jej twarz jest naprawdę świetnie wykonana jak i cała reszta ciała a trzeba przyznać, że została ona całkiem nieźle obdarzona przez przyrodę. Nie widać tego w ostatecznej pozie, jednak trzymając ją oddzielnie i przyglądając się jej odpowiednio, że Anielica ma całkiem niezłe…


Necro i Undine świetnie ze sobą współgrają (dość zabawne stwierdzenie znając tą wiecznie drącą ze sobą koty parkę) i razem z Dizzy tworzą naprawdę majestatyczną figurkę. Nie dziw, że w obecnej chwili dorwanie nowego egzemplarzu łączy się z wyścigiem z czasem oraz nerwami ze stali (i odpowiednio dużą kwotą odłożoną w portfelu). Po wiadomości o jej dostępności, nie mija dużo czasu jak znowu pojawia się napis „sold out”. Jak na razie nie spotkałam się z wyraźną negatywną opinią na temat tej figurki. Zdania raczej wahają się między „świetna” a „genialna”. Ja sama stanę po stronie tych którzy zachwycają się młodocianym GEAR’em. Alter stanął na wysokości zdania i sprawił naprawdę świetną frajdę fanom GG, oraz fanom „epickich” (że też wyrażę się tak nie po polsku) figurek. Wiele osób które zamówiły Dizzy naprawdę nie miały za wiele styczności z grą, jednak figurka zrobiła na nich na tyle piorunujące wrażenie, że zdecydowali się ją zakupić (czasami nawet nie zrażając się bardzo wysoką ceną). To naprawdę dobrze świadczy o twórcy ilustracji, jak i twórcy całego prototypu figurki. Alter wybiera sobie postacie do swoich figurek dość rozlegle i łapie się za tytuły z których inne firmy zrezygnowały. Ja sama mam szczerą nadzieje, że twórcy zachęceni sukcesem Dizzy sięgnął po inną postać z tego uniwersum i szczerze kibicuję takim postaciom jak I-NO (dostępna figurka I-NO nie jest dla mnie za atrakcyjna), Testamentowi, Ky Kiske (dwie ostatnie postacie to naiwne życzenie gdyż to faceci :() oraz A.B.A, przy czym ta ostatnia jest tak zaprojektowaną postacią, że spokojnie mogłaby przeistoczyć się w figurkę równie genialną jak Dizzy.

Dla większych zdjęć kliknij „pokaż obrazek” w menu otwieranym prawym przyciskiem myszki








Producent: ALTER

Wersja: -

Postać: Dizzy

Seria: “Guilty Gear XX Λ Core”

Cena / Zamówione z: 560 zł / Yatta.pl


Prezentacja ogólna: 9,5/10 Wykonanie: 7/10 OCENA KOŃCOWA: 9/10




Tak więc na koniec: ze względu na błędy w rzeźbieniu widoczne na jednej z Dizzy którą miałam doczynienia, oraz problemem z odchylającym się Necro, ocena wykonania jak na tak świetną figurkę jaką Dizzy jest dość niska. Musiałam wziąć pod uwagę tak szeroko dostępne informacje, by nie wprowadzić nikogo w błąd. Dizzy nie jest idealna, jak wiele osób ją opisuję i niestety niektórym jej posiadaczom trafiły się jednak egzemplarze sprawiające jakiś większy bądź mniejszy kłopot. Na korzyść działa naprawdę świetne wyważenie. Figurka nie przechyla się, nie odchyla, nie ma żadnego problemu z dość oryginalnym ułożeniem pozy. Jak już wspominałam naprawdę trudno ocenić czy Dizzy uniknie problemu z przechyleniem się w stronę Necro. Nie jest to wada widoczna od razu więc można sądzić, że jednak ominie ją ten problem. Większość figurek z którymi miałam do czynienia oraz właśnie miały problem z źle rozmieszczonym środkiem ciężkości dość szybko przechylały się w cięższą stronę. Tymczasem jak do tej pory nie spotkałam się z tym problemem na żadnym forum.


Trudno jednak nie ocenić tego dzieła Altera dość wysoko. Figurka jest naprawdę genialna i należy zdecydowanie do kategorii interesujących pod względem projektu. Nie należy do przeciętnie zaprojektowanych figurek. Patrząc na nią naprawdę można ją „podziwiać” a nie tylko „cieszyć oko”. Ja jako gracz, oraz zdecydowanie fan Dizzy (postać którą jako pierwszą wybrałam po raz pierwszy mając styczność z GG była to właśnie Dizzy) jestem zadowolona z zakupu chociaż do tanich figurka niestety nie należała. Teraz tylko niech mi ktoś ześle ładne półki by ją gdzieś postawić bez obawy o nagły atak mojego kochanego kota. Żal by taka figurka marnowała się w pudełku, grzechem jest nie zaprezentować jej każdemu kto tylko pojawi się w moim pokoju :P.


!Ogłoszenia parafialne!

Zapowiadałam krótką notkę o Velvet od Yamato. Niestety brak lepszych zdjęć (których niestety nie mam okazji zrobić) oraz czasu odkładam ją zdecydowanie na późniejszy termin. Planowałam także napisać krótką notkę na temat koncertu Distant World Final Fantasy który odbył się w Krakowskiej Hali Oscynowni jednak i w tym wypadku brak czasu zmusił mnie do rezygnacji. Nie nadrobię tego, niestety temat jest już nieco „nieświeży”.


Jak widać wygląd bloga zmienił się nieco. Postanowiłam w końcu nieco go dopieścić. Jestem jednak osobą która nie przepada za trzymaniem się jednego tego samego stylu stron internetowych. W czasach kiedy to z pasją prowadziłam fanfickowe blogi szablon zmieniał się raz na miesiąc. Nie zamierzam być przy „szafie” tak brutalna jednak znam siebie i wiem, że raczej nie powstrzymam się jeszcze od kilku zmian w wyglądzie. Zobaczymy co przyniesie przyszłość. Mam nadzieje, że obecna zmiana nieco bardziej ułatwi wam poruszanie się po tym skromnym jednak blogu. Zastanawiam się też nad przenosinami na zwykłą stronę by mieć lepsze możliwości zmiany wyglądu, jednak na razie zatrzymałam się na etapie zastanawiania się który często jest jednak ostatnim etapem ;).


Dziękuje wszystkim którzy czytają moje wypociny (o dziwo nadal) i mam nadzieję, że nadal będziecie co jakiś czas do mnie zaglądać. Oby do następnego. I tym razem (jeżeli nagle nie trafi się jakiś spontaniczny zakup) na ogień trafi Lelouch Vi Brittania z niezwykle popularnego anime „Code Geass”.

1 komentarz:

  1. kutwa, zapomniałam skomentować, błagam o wybaczenie!

    ekhm. czemu zdjęcia są takie małe ;__;? chciałabym zobaczyć je większe!

    co do samej Dizzy - jestem chyba jedyną, której się ona nie podoba. znaczy, nie podoba mi się bardzo jej twarz o.o wydaje mi się, jakby miała zeza i ma dziwne usta XD ale tak myślę chyba tylko ja. włoski mi się za to baardzo podobają >3< i ta anielica, ten czarny mnie odstrasza xD" to pudełko też takie kolorowe bardzo, myślałam, że jakoś inaczej dobiorą kolory.
    się zastanawiam - o co chodzi z jej bielizną xD?

    tak w ogóle - sporo za nią dałaś. ale z tego co piszesz wychodzi na to, że opłacało się ^^. a skoro wszyscy tak chwalą tę Dizzy - gratuluje zakupu ;]

    nie mogę się doczekać recenzji nendo Miku :D

    wybacz za nieskładny komentarz, śpiąca jestem, dziś do prawie 5 rano czytałam książkę i zaraz znowu idę czytać, więc niewyspana jestem ^^"

    a tak btw. - nowy wygląd bloga jest uroczy :>

    OdpowiedzUsuń