03 maja 2011

Jack Skellington Square-Enix




Tym razem na warsztat wezmę Jacka Skellingtona, niesamowitego Dyniowego Króla miasteczka Halloween w wersji Square Enixowej serii gier Kingdom Hearts.




Moja kolekcja powiększyła się o naprawdę niesamowite zdobycze ostatnimi czasy. Nie dość, że moją torbę udekorowały przypinki świętej trójcy Supernaturala by Goku oraz niesamowicie popularna przypineczka z L trzymającym truskaweczkę stworzona przez Radittz (nie wybacze Ci tego!) to zakupiłam niesamowicie słodkiego moogla w wersji FF:Dissidia 012 ręcznej robótki :D. Otrzymałam także niesamowity obraz od mojej dobrej znajomej Blaze. Dziewczyna wykonała kawał dobrej roboty, i naprawdę nie wiem czy zasłużyłam na taki prezent. Dziękuje Ci jeszcze raz! Z konwentowych łowów to było by na tyle. W kwestii figurek na konwencie nie pojawiła się ani jedna pozycja konkretnie mnie interesująca… No może jedna – ale raczej nie nastawiałam się na kupowanie czegokolwiek droższego niż 50 zł gdyż w końcu w domu czekały na mnie dwie nowe zdobycze!
Tym razem zapolowałam w asortymencie HobbyMasters. Pierwsza zdobyć to Moogle (again XD) z Final Fantasy XIV który niedawno miał swoją premierę. Misiek jest niesamowicie milusi i śliczny. Zdecydowałam się na razie trzymać go w opakowaniu, przeprowadzka czeka mnie lada moment a pluszak jest biały więc nie bardzo chciałabym by za chwilę stał się szary XD. Historia z drugą zdobyczą przedstawia się tak:

Nie jestem zbytnio pozytywnie nastawiona do figurek ruchomych, typu figma ani revoltech, zaś Play Arts Kai Square Enix od początku kojarzyły mi się ze zwykłymi, nieco droższymi zabawkami. Zupełnie inny materiał, nieco bardziej odporny plastik na niespodziewane upadki to nieodłączne części figurek z tej serii. Square dorobiło się naprawdę pokaźnej ilości ruchomych figurek z ogromnej ilości serii, ja sama zwróciłam uwagę na trzy tytuły: Final Fantasy, Kingdom Hearts oraz Devil May Cry. Pierwszy tytuł to niezaprzeczalnie czołowa pozycja tej firmy, gra która zarabia ogromne miliardy z racji samej nazwy. Nic dziwnego, że druga wymieniona przeze mnie seria była skazana na sukces. Bo cóż mogłoby innego się stać kiedy ktoś wpadł na genialny pomysł połączenia niekończącej się fantazji wraz z znanymi każdemu disnejowskimi historiami. I tak powstało Kingdom Hearts i tutaj zaczniemy naszą zabawę.

Jack Skellington to główna postać wywodząca się z animowanego filmu Tima Burtona pt. „Nightmare Before Christmas”. Jest to pozycja bardzo stara, jednak jej popularność w obecnych czasach przybrała formę pewnego nurtu. Któż to nie widział w sklepie torby z wizerunkiem Jacka, albo nie natknął się na ogrom notesików z jego wizerunkiem. Disney wywęszyło w tym dziele koniec końców maszynkę do robienia pieniędzy, i dzięki Bogu Burton nie uniósł się dumą i ponownie użyczył tej firmie praw autorskich do „Nightmare…”. Jednak jeżeli jesteście zainteresowani historią tego filmu, zapraszam was do własnych poszukiwań oraz lektury gdyż nie o tym zamierzam teraz pisać (groziłoby to poważnym zeskokiem z głównego tematu i problemem z powrotem XD).
Jak wcześniej wspomniałam pewien genialny (prawdopodobnie Japończyk) wpadł na pomysł stworzenia gry której uniwersum powstało z połączenia Disneyowskiej klasyki animacji z historią oraz klasycznymi postaciami z serii Final Fantasy. Tak więc Kaczor Donald przemyka się między nogami Squalla, Hercules dzielnie ćwiczy swe muskuły z Zackiem a Jack Skellington ponownie zabiera się za święta Bożego Narodzenia, tylko tym razem z odrobiną pomocy Sory – głównego bohatera Kingdom Hearts.
Jack jest na tyle popularną postacią iż za stworzenie figurki na podstawie jego wyglądu zabrała się nie jedna firma. Niestety w obecnej chwili byłam w stanie zdobyć od ręki jedynie wersję Play Arts Kai. Nie jest to jednak zła pozycja, gdyż sam Jack jest raczej konstrukcyjnie nie do zepsucia. Więc przejdźmy do rzeczy:

Square Enix sam z siebie nie produkuje figurek, ale zleca je na swoich warunkach Kotobukiyi (przynajmniej w większości przypadków na które trafiłam). Koniec końców wychodzą o wiele gorzej niż firmie wykonującej, jednak to też zależy od gustu. Mi ten typ się bardzo nie podoba, a najgorszą kwestią jest fakt iż Square trzyma w łapach ogrom moich ulubionych tytułów więc jestem skazana na ich jakościowo dziwne figurki. W przypadku Jacka Square jednak okazało się dla mnie zbawieniem. Dużym zbawieniem.

Pudełko do Jacka jest jak najbardziej” normalne”. Z tyłu ilustracja figurki na tle miasteczka Halloween z gry, kilka dopisków plus logo Kingdom Hearts II. W środku ładnie zapakowana figurka z podstawką, dwie wymienne główki (wersja wesoła i wersja” scary”) i Zero. Opakowanie zupełnie inne niż w wypadku figurek Altera i GSC, zero dodatkowych „kleszczy” łączących opakowanie jedynie taśma klejąca. Pod względem pakowania Square i jego PLAY ARTS KAI ustawiam jako gorsze niż giganci rynku, jednak nie jest źle – figurka koniec końców jest dobrze zabezpieczona.
Niewielka instrukcja przedstawia prostą jak budowa cepa wymianę główek Jacka. W praktyce jest to coś okropnego. Być może akurat ja miałam takie szczęście by trafić na lipny egzemplarz ale główki które doszły jako dodatek za nic nie pasują do figurki. Moja cierpliwość została mocno nastawiona na próbę kiedy po entej próbie szyja Jacka nieco się… ułamała. Jak już wspominałam plastik z którego tworzone są figurki Square jest nieco inny więc szyja nie „ułamała” się ale „naderwała”. Spowodowało to moją rezygnację z zabawą w wymianę główki, a bardzo mi na tym zależało. Szybko znalazłam rozwiązanie, rozpychając otwór główek końcówką kredki do oczu tak, że po licznych próbach „uśmiechnięta” wersja łebka Jacka wcisnęła się na jego kark a ja mogłam ustawić go w wymarzonej pozie. Ten fakt na pewno działa na wielką niekorzyść, jednak pamiętając czasy kiedy to jeszcze bawiło się zabawkami takie zdarzenia były na porządku dziennym. Tylko wtedy zabawka kosztowała maks 40 zł nie 150 zł, i jej zniszczenie kończyło się godziną płaczu a nie pianą z ust i złością na cały otaczający świat.


Kolejnym dodatkiem jest Zero, wierny kompan Jacka - piesek duch z dynią zamiast nosa. Piesek jest wykonany tym samym plastikiem co Jack, dynia na nosie jest nieco niestaranna ale jak na tak małą figureczkę i cenę całości jednak można na to przymknąć oko, w końcu Jack Skellington jest najważniejszy.




Pod względem „dynamiczności” Jack jest naprawdę dobrze skonstruowany. Postać sama w sobie ukrywa wszelkie łączenia przez co wygląda naprawdę naturalnie w przeciwieństwie do innych tworów ruchomych figurek. Można go ustawić w naprawdę ciekawych pozycjach, z podstawką bądź też bez. Jack siedzący na książce? Nie ma problemu! Jack kłaniający się zalotnie do obserwatora? Jak najbardziej! Wszystko zależy od wyobraźni posiadacza. Na początku brakowało mi kilku wymiennych łapek, które przydały by mi się do dość wykwintnych póz, jednak ich brak w umysłach twórców nie jest aż tak bolesny, figurka nadrabia wieloma czynnikami.







Materiał z którego wykonany jest Jack jak już wspomniałam jest bardziej „zabawkowym” plastikiem. Sprawia to, że jako posiadacz figurki nie trzęsę się na każdą myśl o tym iż mogła by ona niechcący upaść na ziemie, gdyż prawdopodobnie po takiej sytuacji Jackowi nic strasznego raczej by się nie stało. Każda inna figurka w tym materiale prezentuje się jako figurka przeciętnie jednak Jack jest pod tym względem wyjątkiem, gdyż nie wygląda źle. Jego wygląd jest dobrze odwzorowany a niedokładność wzorów jego ubrania jest wpisany w jego „JA”. To co denerwuje to wyraźny odlew na spodzie główek. Jest on bardzo gruby, i przy zbytnim „podniesieniu” do góry jego głowy jest on bardzo wyraźnie widoczny. To bardzo, ale to bardzo denerwuję. Na czubku głowy jest nieco mniej widoczny, ale jest. Są to widoczne minusy tego materiału i tego wykonania. Złośliwy uznał by „czego chcesz za 150 zł, cóż spodziewać się tego co dostaje się za 400?”, ale przecież figmy są w podobnym a nawet niższym przedziale cenowym (jedna z różnic to wielkość: Figma ok. 14 cm, Play Arts ok. 20 cm) a są wykonane o wiele lepiej. Zagadką jest dla mnie do kogo tak naprawdę kierowana jest ta seria ruchomych figurek Square, ale jestem praktycznie pewna, że prędzej powinno się je nazywać ruchowymi zabawkami kolekcjonerskimi niż figurkami.

Pomijając jednak widoczne niedogodności Jack prezentuje się bardzo dobrze. Jest to postać której można wybaczyć pewne niedociągnięcia w malowaniu, a jego urok polega na jego proporcjach, projekcie wyglądu. Pomijając to, że figurka wyciągnięta została z Kingdom Hearts II jest to jednak niezwykle klimatyczna postać która po czasie zyskała niesamowitą popularność, Bartonowskiego „The Nightmare Before Christmas”. Każdy kto oglądał film przyzna, iż sympatycznemu nieco zagubionemu Kościejowi nie da się jednak oprzeć. Ja sama nie jestem zwolenniczką masy toreb z twarzyczką Jacka którą każda szanująca się fanka Emo powinna mieć w swojej kolekcji (bez urazy wszystkim nie Emo posiadającym taką torbę ale chyba wiecie o co mi chodzi) która nie bardzo wie tak naprawdę cóż za postać ma na torbie ale to Jack Skellington i jest słodkim Kościejem, więc i rodzice nie zabiją za kolejną czachę a i zasady wizerunku zachowane. JEDNAK! Jednak posiadanie figurki Jacka jako fanki filmu jest moim zdaniem godnym oddaniem swojego uznania dla tytułu. Z prezentu (AHA!) jestem bardzo zadowolona, gdyż nie dość, że trafia w kilka moich gustów to jeszcze cieszy oko.

Zdecydowałam się wejść na wyższy poziom oceny figurki i podzielić ją na trzy kategorie: Pierwsza to Prezentacja ogólna czyli ocena „na ogólny rzut oka” (pudełko, figurka, dodatki [o ile są]), druga to wykonanie na które składać się będą kwestie widoczności łączeń, niedokładności malowania, dodatki itd. oraz ostatnia Ocena końcowa czyli moja osobista ocena nie łączona z dwoma pozostałymi jednak biorąca je pod uwagę. Mając wgląd na dyskusję na forum Figurkowo.com przypominam, że jest to moja osobista ocena i raczej nie powinna być brana za wyrocznie, bądź profesjonalną ocenę. Jest to ocena początkującego kolekcjonera która wyrabia się z czasem i może stać się pomocą dla niezdecydowanego do kupna ale nie musi. Wszak przecież i tak najważniejsze jest wasze zdanie ;).


Producent: Square Enix / Kotobukiya
Wersja: PLAY ARTS KAI
Postać: Jack Skellington The Pumpkin King
Seria: “Kingdom Hearts II”
Cena / Zamówione z: 150 zł / HobbyMasters.pl

Prezentacja ogólna: 6/10 Wykonanie: 4/10 OCENA KOŃCOWA: 7,5/10

Słowo końcowe? Na niekorzyść oceny działają dość widoczne odlewy, oraz sprawa z główkami. Gdyby nie te dwa bardzo duże mankamenty dla mnie figurka naprawdę była by świetna, tymczasem zatrzymała się na „dobra”. Jestem okropną maniaczką i gdybym nie zapomniała przy ocenie kogóż to figurkę oceniam wystawiłabym 10 bez pamiętania o minusach. Tym razem powstrzymałam się od tego (praktyka czyni mistrza), chodź i tak moja ocena końcowa jest nieco zawyżona i tak i tak ze względu na to, że to taka a nie inna figurka.

Obiecałam krótką notkę o Velvet w wydaniu Yamato jednak niestety nie jestem na siłach napisać o niej tych kilku słów. Zrobię to przy najbliższej nie chorobowej okazji, być może długi weekend będzie w tej kwestii sprzyjał ale któż wie. Tym razem Jack czekał na recenzję już dobry tydzień więc po trzech podejściach w końcu ją skończyłam. W porównaniu z kilkoma słowami o Mercedes (za które teraz się wstydzę, bo napisałam o niej zdecydowanie za mało) tutaj przelałam każdą swoją myśl i mam nadzieję, że Ciebie czytelniku za bardzo nie zanudziłam. Dziękuje wszystkim, dziękuje Alicji z figurkowo.com za napisanie o moim blogu, wszystkim za szczerze opinie oraz przede wszystkim fakt iż starzy wyjadacze popierają takie osoby jak ja: laików którzy chcą podzielić się ze światem swoim rodzącym się, raczkującym jeszcze hobby. Dziękuje ekipie Studia JG bo jak, że nie kochać stałych czytelników. I oby do Velvet i Dizzy.
Off „This is Halloween Town” song / Następnym razem nauczę się robić galerię... GRrrrrrr...

4 komentarze:

  1. zmartwił mnie ten problem z wymienianiem łebków... miałam nawet ochotę na figurkę Jacka (a mam manię nieustannego wręcz zmieniania póz i wyglądu figurek, także duży minus za te łby)


    cóż. Poczekam na jakąś inną burtonową figurkę. o!

    OdpowiedzUsuń
  2. Udało mi się je wszystko rozepchać, więc nie jest aż tak źle. Kto wie czy każda figurka jest taka.

    OdpowiedzUsuń
  3. z jakiej strony zamawiałaś Jacka ? :>

    OdpowiedzUsuń