05 maja 2015

Xiao Mei 1/6 Kotobukiya

Są takie momenty kiedy patrząc na białą kartkę wyświetlającą się na ekranie macie dokładnie tyle samo pomysłów w głowie co widnieje słów na ekranie - zero. Zabranie się za recenzję zajęło mi okrągły tydzień ale w końcu rozpoczęłam walkę z brakiem weny i blokadą pisarską. Gorzej, że przerwałam w połowie a potem rozpoczął się sezon konwentowy zapoczątkowany tak ogromną imprezą jaką jest Pyrkon o którym napewno napiszę (nie napiszę, za duża trauma). Wracając do tematu, tym razem trochę miłości dla starych przyjaciół.




Xiao Mei to figurka którą posiadam bardzo długi czas w kolekcji. Zamówiłam ją w preorderze co nie opłaciło się do końca. Cena figurki po premierze niestety bardzo spadła. Taki już jest urok kolekcjonowania figurek, nigdy nie wiesz co tak naprawdę ostatecznie wyjdzie na rynek i jak bardzo będzie popularne. W przypadku Kotobukiyi bywa bardzo różnie. Można by powiedzieć, że figurka figurce nie równa i pomijając fakt jak dziwnie to zabrzmiało inaczej tego nazwać się nie da. Seria ARTFX która kierowana jest głównie do fanów komiksowych oraz typowo GEEKowych odbiorców jest wykonana z ogromną dbałością o detale oraz malowanie, a rzeźba często wyróżnia figurki z tej serii na tle innych. Seria Bishoujo ma swoje wzloty i upadki, chociaż moim osobistym zdaniem starsze figurki z tej linii wyglądały lepiej ale miały niestety bardzo duży problem ze stabilnością oraz łączeniem samej figurki z podstawką. Często Kotobukiya dawała ciała w tej kwestii na całej linii. Dlaczego rozwodzę się nad jakością? Ponieważ Xiao Mei mimo spadku jej ceny po premierze jest jedną z lepiej wykonanych figurek które pochodzą od producenta jakim jest Kotobukiya.

 
Przyznam szczerze, nie znam się na serii "Shining..." Xiao Mei wzbudziła moje zainteresowanie głównie ze względu na jej wygląd, a do kocich uszek tak samo jak do skrzydeł mam wielki sentyment. Zwyczajnie nie mogłam dać jej przejść mi koło nosa. Dlatego, jeżeli jesteście zainteresowani pochodzeniem tej kociej istoty tym razem wam nie pomogę i zachęcam do zapoznania się z grą. Ja mam ją w planach. Anime nie polecam. To jakaś śmieszna porażka.

 

Pudełko od Xiao Mei nie wyróżnia się w żadnych stopniu od innych Kotobukiyowskich opakowań. Tak samo jak w każdym innym wypadku Koto zastosowało bardzo irytującą folie która ma lekko lepką część i tak "przyklejona" zabezpiecza figurkę. Nienawidzę tej folii. Sama figurka jest zgrabnie schowana, zaś sama poduszka która robi za podstawkę znajdowała się na dnie pudełka.
Xiao Mei mierzy aż 12 cm przy skali 1/6. Sprawia to, że większość szczegółów figurki jest bardziej wyraźna i lepiej przygotowana. Prawda jest taka, że nasza dziewczyna z kocimi uszkami nie ma specjalnie skomplikowanego stroju jednak dokładność malowania wstążek oraz marszczeń na materiale jest na wysokim poziomie. Cieniowanie jest bardzo dobrze rozłożone na dużych częściach plastiku, a jest go całkiem sporo. Jedyne za czym nie przepadam u Kotobukiyi to typ malowania oczu - jest on bardziej mechaniczny i bez wyrazu. Bardziej przypomina naklejkę niż malowanie ręczne. W przypadku Xiao Mei jest dokładnie tak samo. Perłowa farba wypełniająca większą powierzchnie sukienki pasuje do całości i nie jest "bezczelna" jak to czasami się zdarza. 

  
 
 
 

Sama rzeźba jest nienaganna, zaś projekt jest interesujący. Mam dużą słabość do figurek które siedzą, trudno mi określić nawet dlaczego. Prawdopodobnie ich duży potencjał do ciekawych sesji zdjęciowych. Xiao w swojej pozie jest słodka, zaś gdyby delikatnie zmienić jej wyraz twarzy mogłaby być bardzo wyzywająca. Poza w przypadku tej figurki to jej największy atut. Wyraźnie zaznaczone marszczenia na sukience, opadające swobodnie wstążki bardzo dobrze komponują się w kocią konwencję.

 

Jedynym dodatkiem do Xiao Mei jest taiyaki sztuk dwie. Jedna sztuka... w sumie po to żeby ją chyba gdzieś koło Xiao położyć. Czym jest taiyaki? To ciastko z nadzieniem, zazwyczaj z czerwonej fasoli azuki - tradycyjnie wypiekane w kształcie ryby. Sama kiedyś miałam przyjemność spróbować tej potrawy - serdecznie polecam w szczególności z fasolą. Jest bardzo słodkie. Wracając do tematu - taiyaki łączy się z twarzą Xiao dzięki magnesowi. Kotobukiya dość dawno odeszła od bolców stawiając na magnesy zarówno jeżeli przychodzi do dodatków jak i podstawek. Jest to dość dobry wybór jeżeli chodzi o dodatki, jednak podstawka powinna być stabilna i ubolewam nad ich decyzją na zamianę klasycznej podstawki z bolcami na magnesową (głównie dotyczy serii ARTFX +).

  
 

Jak już jesteśmy przy temacie podstawek: otóż Xiao praktycznie nie bardzo takową posiada. Poduszka robi jej jedynie za dodatek na którym możemy ją postawić ale jest to wybór opcjonalny z którego np. ja zrezygnowałam. Poduszka o tym kolorze występuje chyba przy każdej figurce od tego producenta która ma siedzącą pozę i podstawka jest zwyczajnie nie potrzebna. Mało to oryginalne.
Xiao Mei mimo braku popularności oraz zatrważająco spadającej cenie nadal jest moją ulubienicą. Pewnego dnia urządzę jej sesję zdjęciową godną tej urokliwej kotki ale narazie niestety musi ona poczekać na lepsze dni. 
 
 
 
  

 OGŁOSZENIA

Moi kochani figurkowi maniacy - zaczęłam poprawiać stare recenzje. Narazie skończyłam ustawianie zdjęć, niestety wszystkie recenzje z pierwszego roku nie mają już aktywnych zdjęć. Obiecuję je wstawić ponownie albo nawet wstawić nowe. Nie mniej jednak, jeżeli natkniecie się na jakiś błąd w linku, nieaktywne zdjęcie - dajcie mi znać. Będę wdzięczna.

8 komentarzy:

  1. Chociaż targetem tej figurki nie jestem to strasznie podoba mi sie ta rybcia *_*

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczna jest ta figurka!
    Wydaje mi się nawet, że wyszła lepiej niż na ilustracji. Nie pogardziłabym takim cudem na swojej półce. :D
    I bardziej podoba mi się bez taiyaki w ustach, bo ma naprawdę śliczną twarz i aż szkoda ją zakrywać. ^^
    Świetna recenzja. c;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Xiao nadal można dostać za całkiem przystępną cenę z drugiej ręki.

      Usuń
  3. Nie mój typ figurki, ale muszę przyznać, że lubię oglądać jej zdjęcia i faktycznie prezentuje się przesłodko. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Urwało mi komentarz xD. Słodka jest strasznie. Chyba dlatego głównie ją wybrałam, no i dla pozy oczywiście. I kocich uszek. I dobrej cenie.

      Usuń
  4. Dobrze, że wlazłam i przeczytałam, bo czaiłam się na Xiao już jakiś czas
    Smutek bardzo, kiedy zamawiasz figsa z wyprzedzeniem a potem cena schodzi drastycznie w dół, ale nigdy nie można tego przewidzieć
    Będę musiała ją zakupić, podoba mi się niesamowicie *^*

    OdpowiedzUsuń