02 marca 2011

First set petit Nendroid Bakemonogatari GoodSmile Company

Nie spodziewałam się, że tak szybko zdobędę materiał na kolejny wpis na moim dość nowym blogu. Muszę przyznać, że było to dla mnie lekkie wyzwanie, gdyż teraz posiadam już jakiś materiał porównawczy, i nie jest to już „towar który pierwszy raz na oczy widzę”.




Przyznam, że na pierwszy set Petit Nendroidów z ”Bakemonogatari” przymierzałam się dość długo. Wraz z Nerem planowaliśmy zakupić go najpierw na sklepie pantsu.pl (plusem była niewielka cena) jednak niestety w momencie ostatecznej decyzji okazało się, że ktoś nas po prostu ubiegł i nendroidy już są niedostępne. Znając ten sklep i ich beznadziejną niemoc w ponownym sprowadzeniu towaru zrezygnowałam z jakichkolwiek zapytań o te figureczki.
Następnym przystankiem w polowaniu okazało się Yume Hime – sklep sprzedający i sprowadzający figurki (oraz posiadający jakieś inne pierdoły). Po szybkim dogadaniu się z Mevem otrzymałam ostateczną wycenę – nieco wyższą niż podana była na początku (niestety figurki nie są już dostępne w normalnej sprzedaży więc cena już jest wyższa niż normalnie). Po doliczeniu przesyłki niestety musiałam zrezygnować z zakupienia tego zestawu (cena przekroczyła magiczną barierę „tyle dam za te figurki”). Ostatnią szansą była forma sprowadzenia na specjalne życzenie przez Yatte.pl. Okazało się, że była to najbardziej dla mnie opłacalna opcja sprowadzenia pierwszego setu i dzisiaj po 2 dniach czekania dostałam go w łapki.
Na pierwszy rzut oka ogarnęło mnie niemałe przerażenie. Ilość dodatkowych części nie zawstydziła by normalnego nendroida, których od razu wspomnę nie lubię właśnie z tego powodu. Nie bawi mnie kilka set wymiennych łapek, strojów, główek, skarpetek, oczu, uszu i całej reszty części ciała bądź odzieży.


Pudełko prezentuje się przeciętnie. Nie zrobiło na mnie tak pozytywnego wrażenia jak pudełko od pełnowymiarowej Senjougahary GSC.


Potem było niestety tylko gorzej. Figurki jak zwykle zabezpieczone były dodatkową folią wsadzoną między łączenia. Moja pierwsza próba wyjęcia spódniczki i nóżek Senjougahary zakończyła się rezygnacją i zdenerwowaniem. W stosunku do figurek staram się być zawsze niesamowicie delikatna by nie zniszczyć ani nie uszkodzić żadnej części. Ilość siły którą włożyłam by wykręcić nogi pannie Hitagi zdecydowanie działała na niekorzyść mojej oceny petitów. Na myśl o jakichkolwiek zmianach „pozycji” przeszedł mnie dreszcz i szybko wybrałam pozy ostateczne. Reszta części szybko została zamknięta w pudełku.


Senjougahara Hitagi

Tak więc wracając do pierwszej figurki. Senjougahara jest naprawdę dobrze wykonana. Po dłuższych oględzinach przy majtkach (haha zboczuszek ze mnie :P), zauważyłam nadmiar plastiku który usunęłam cyrklem (nie było większego problemu – nadmiar po prostu odpadł). Zaskoczyła mnie też wielka czarna kropka na majtkach Hitagi. Nie spodobało mi się to, ale nie jestem zwolenniczką figurek z pantsu na wierzchu więc jest to akurat rzecz o której będę pamiętać ale nie będę jej widzieć.


Ilość dodatkowych części do Hitagi była chyba najmniej interesująca. Dodatkowe różnokolorowe zszywacze tak charakterystyczne dla ten postaci i nic po za tym. Dodatkowa poza wkurzonej tsundere i… czegoś mi tutaj brakuje. W porównaniu z dwójką jej współtowarzyszy z pudełka wypada ona miernie. Wymiana rączek wpędzała mnie w złość (ciężko się wyjmowało, jeszcze ciężek wkładało). Końcowa ocana 4-/6. Za co 4? Za to, że koniec końców to Senjougahara Hitagi. I to tylko ratuje tego petita.

Araragi Koyomi


Następny na odstrzał: Araragi Koyomi. Drugi zaraz po Senjougaharze wyczekiwany petit. Tutaj wymiana części poszła o wiele łatwiej (ze względu na dość niespomplikowaną budowę) i szybciej. W przeciwieństwie do Hitagi, nie zdołałam zauważyć jakiś większych niedociągnięć bądź nieprzyjemnych niespodzianek. Wszystko było po prostu ok. Dodatki. Ma ich nie mniej niż „krab” jednak zdecydowanie są one ciekawsze. Bardzo zabawna poza na „X” którą wybrałam jako „ostateczną”, dodatkowa łapka z szkolną teczką, oraz kilka wymiennych „antenek”. Figurka otrzymała standardową antenkę, jednak kiedyś zamienię ją na „?” która jest moim zdaniem cudowna i słodka. Przy tym peticie nie wydenerwowałam się jak przy Hitagi więc ocena jest zdecydowanie łagodniejsza 5/6. Bo niczego mu nie brakuje. Po prostu jest słodki.


Hanekawa Tsubasa


I ostatnia: Hanekawa Tsubasa. Petit który w ogóle mnie nie obchodził z prostego względu: niesmak jaki wzbudziło we mnie niepotrzebne połączenie Black Hanekawy z Hanekawą. Naprawdę wiele bym dała by ten petit dostał wymienną główkę z białymi włosami i wściekło zółtymi kocimi ślepiami. Takto dostał białe kocie uszka i dwa słodkie (ale nie wiadomo właściwie dlaczego? I PO CO?) kotki, słodką neko pozę i ogonek z dzwoneczkiem. Trzeba jednak przyznać, że dodatki do Hanekawy na tle całęj reszty wypadają najlepiej. Chociaż dwa dodatkowe kotki, są dla mnie niewyjaśnionym dziwem i raczej chamskim wsadzeniem czegoś słodkiego do pudełka, zauroczyły mnie (i nie tylko bo Naq i Alzi też :P), tak samo jak kocie uszka Hanekawy i jest neko poza. Możliwość zdjęcia jej okularów zdecydowanie na plus jednak bez nich wygląda nieco nie jak ona, więc koniec końców wsadziłam jej te okulary spowrotem na nos. Właśnie – okulary.


W momencie wyjmowania okularów z pierwszej wersji fryzury (tej bez kocich uszek) rozpadły mi się one dosłownie w palcach. Zrezygnowanie jakie mnie ogarnęło w kwestii nendroidowej zabawy osiągnęło szczyt. Nie przejęłam się jednak tym faktem tak bardzo, gdyż okularki były jeszcze jedne, a drugie wylądowały w torebeczce i zostały wrzucone do pudełka. Kiedyś może je naprawię, ale teraz naprawdę nie ma takiej potrzeby. Z drugą parą obchodziłam się już znacznie delikatniej. Ocena 5+/6.
Przyjemne rozczarowanie zaowocowało naprawdę wysoką oceną. Nie dość, że została obdarzona naprawdę ciekawymi dodatkami, to jeszcze prezentuje się naprawdę słodko w swojej kociej pozie. Gdyby by ła możliwość całkowietej przemiany Hanekawy w „mroczną” wersję dostała by maksymalną ocenę. Niestety panowie z GSC nie wpadli na taki pomysł, a szkoda. Przebiła by wtedy nawet petita Shinobu, a może kto wie – Senjougahare 1/8? Jest nadzieja, że seria Kizumonogatari wypełni tą figurkową lukę w kwestii Black Hanekawy ale to już tylko moje skromne marzenia.

Notki końcowe


Całość oceniam na 4. Co prawda ocena osobna Araragiego i Hanekawy powinna nieco podnieść tą ocenę, jednak fakt iż nieco się rozczarowałam oraz namęczyłam przy tych petitach owocuje takim a nie innym werdyktem. Być może miałam zawyżone oczekiwania po jakości wykonania pełnowymiarowej Senjougahary oraz nieco subiektywne postrzeganie petita Rin z F/SN, jednak koniec końców niestety nieco się rozczarowałam. Mam świadomość, że mogłam oczekiwać zdecydowanie za dużo, gdyż cena petitów jest naprawdę bardzo niska, a sam petit to akurat najniższa pułka figurek (chodź i tak jak na ten typ figurek GSC odwala naprawdę kawał świetnej roboty). Pierwsze odczucie jest jednak najważniejsze i tak wygląda moje. Cieszę się z posiadania tych małych cudów (za którymi nie mało się naganiałam), gdyż naprawdę są urocze. Dumnie zasiliły moją skromną (JESZCZE!) figurkową kolekcję. Przeżycia z nimi udowodniły, że nie zdołam się przekonać do Nendroidów i będę ich unikać jak ognia.


Przepraszam najmocniej za jakość zdjęć. Niestety wszystkie były robione moją uber super komórką, dodatkowo wieczorem więc są przeważnie prześwietlone. W weekend mam nadzieje na dostawę normalnego aparatu którym nadrobie zdjęciową kolekcję. Do tego mam nadzieję, że w końcu odświeżę tą zapyziałą i zapomnianą część mózgu odpowiedzialną za bawienie się HTML i nie pójdę na tak bezczelną łatwiznę w kwestii wstawiania grafik do bloga następnym razem. Mam nadzieje, gdyż na razie łapie mnie ogromna niemoc i niechęć . Cieszę się, że udało mi się drugiego dnia zakończyć tą recenzję. Do następnego.

3 komentarze:

  1. Nie mam pojęcia dlaczego, ale mina i cała poza tego petit Araragiego zawsze wywołuje u mnie uśmiech :)
    A zdjęcia są ok, tylko ten zbyt wysoki kontrast trochę utrudnia poznanie co jest czym. Spróbuj przy dobrym świetle bez flasha.

    OdpowiedzUsuń
  2. rozmyślałam trochę, czy zamówić ten set, jednak ten z Angel Beats! wygrał. cóż, w tym secie najbardziej podoba mi się Araragi - jego antenka "?" jest przeurocza! najchętniej ustawiłabym na półce tylko jego, jeśli miałabym już wybierać, Hitagi jakaś taka... nie wiem, czegoś mi w niej brakuje. o Hanekawie się nie wypowiem, bo jej nie lubię i to bardzo, brrr.
    na początku zastanawiałam się, po co Hanekawie druga spódniczka i dopiero potem zrozumiałam, że ona chyba jest, by podczepić ogonek, prawda? i zdecydowanie, zamiast dawać jej tej fryzurki z kocimi uszkami, powinni dać osobną twarz do Black Hanekawy. tak samo, jak mogli zamiast drugiej, praktycznie takiej samej twarzy Kanade z setu AB! dać jej mordkę z czerwonymi ślepiami... tak więc rozumiem, co czujesz w kwestii Black Hanekawy, a raczej jej braku w tym secie.
    ile dałaś za ten set, jeśli wolno mi spytać ^^? i czy planujesz dorwać inne sety petit nendo z Bakemonogatari :)?

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przeraź się Yavi - za pierwszy set wybuliłam 160 (razem z przesyłką) zł bo MUSIAŁAM GO MIEĆ. GO rzuciło mi identyczną cenę (140 + przesyłka która by wyszła ni w oko TYLE SAMO). Niestety drugi set ludzie mi z GO sprzątneli sprzed nosa, a nad trzecim mocno się zastanawiam. Petit Shinobu jest najbardziej upragnionym przeze mnie petitem, ale wydawać 120 zł na jednego petita? Dlatego tak się zastanawiam już dwa miesiące.

    OdpowiedzUsuń